To musiał być naprawdę ciężki tydzień dla mieszkańca miasta, który w środę na policję zgłosił kradzież swojego samochodu. Mężczyzna był przekonany, że jego KIA Sportage została uprowadzona z garażu. Policja przeszukała okolicę i znalazła auto. Okazało się, że mężczyzna zapomniał, że zostawił pojazd pod sklepem, w którym wcześniej robił zakupy.

Pamięć potrafi być zawodna, a natłok obowiązków może sprawić, że wydaje nam się, że coś zrobiliśmy, a okazuje się, że nie do końca tak było. Jeden z mieszkańców Szczecina postawił w środę policję na równe nogi, będąc przekonanym, że ktoś ukradł jego samochód z garażu. Mężczyzna chciał pojechać do pracy, a auto po prostu zniknęło.

– Po podjęciu działań poszukiwawczych przez funkcjonariuszy, samochód odnalazł się przy sklepie, w którym mężczyzna dzień wcześniej robił zakupy. Pojazd był pozamykany i nie nosił śladów uszkodzenia. Jak się okazało, do żadnej kradzieży nie doszło. Po prostu szczecinianin w wyniku intensywności ostatnich dni zapomniał, gdzie zaparkował swoje auto – mówi Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. – Tłumaczył, że w minione 48 godzin miał bardzo dużo rzeczy do załatwienia i przez ten cały pośpiech zapomniał o aucie. Przeprosił i podziękował policjantom za pomoc, a czując wdzięczność za ich pracę, postanowił kontynuować „łańcuszek dobra”, deklarując wpłatę na rzecz organizacji charytatywnej – dodaje Pankau.

Takich spraw jest całkiem sporo i zwykle kończą się samokrytyką ze strony zabieganych mieszkańców. Niestety zdarzają się także sytuacje tragiczne, gdy w ferworze obowiązków rodzice zapominają o zabraniu dzieci z samochodów. Nie brakuje też sytuacji, gdy zgłaszana jest kradzież pojazdu, a tak naprawdę auto zostało odholowane przez służby porządkowe, bo np. zostało źle zaparkowane.