„Kret” to debiut fabularny Rafaela Lewandowskiego. Reżyser podjął w nim temat, który został wyeksploatowany zdawałoby się maksymalnie… Zajął się bowiem kwestią tzw. „teczek”. Mimo to stworzył obraz, który nie jest tylko powtórką znanych już schematów. Efekty można zobaczyć m.in. w szczecińskim Multikinie.

 

 

Początek filmu przypomina historię znaną z „Rysy” Michała Rosy. Główny bohater, który do tej pory był uznawany za człowieka o nieposzlakowanej opinii, zostaje uznany za agenta tajnych służb PRL. Jednak Zygmunt Kowal (którego gra Marian Dziędziel) nie tylko jest powszechnie szanowanym obywatelem, ale także byłym działaczem solidarnościowym, liderem organizacji założonej  w kopalni „Nowy Bolesław” w Bielsku-Białej. Kiedy zatem w gazetach zaczynają  ukazywać  się artykuły uznające go za zdrajcę, nie jest w stanie się bronić i decyduje się przeczekać ten czas u rodziny we Francji.

 

Borys Szyc  gra syna Zygmunta, Pawła. Pozostaje w cieniu ojca, który podejmuje główne decyzje dotyczące wspólnego interesu i jest osobą dominującą w całej rodzinie. Jednak obaj dobrze się rozumieją i to, że Kowal senior staje się z dnia na dzień kimś podejrzanym o współpracę z komunistami, jest dla niego potężnym  wstrząsem.  Tymczasem trwa proces dotyczący wydarzeń w „Nowym Bolesławie”, w wyniku których zginęli górnicy, protestujący przeciwko władzy na początku lat 80ych. Był wśród  nich m.in. ojciec Ewy (żony Pawła). Film przenosi się na salę sądową, na której zeznaje były esbek Garbarek (Wojciech Pszoniak) i odpowiada na pytania o tym, kto był jego agentem w kopalni…

 

Walorem obrazu jest na pewno, to że obserwujemy zachowania głównych postaci z pewnego dystansu. Reżyser  przedstawia je w sposób bezstronny widzowi pozostawiając ocenę.  Poza tym tło polityczne , choć istotne, nie jest jednak najistotniejszym tematem filmu. Przede wszystkim jest nim kwestia więzi rodzinnych i ceny  jaką musimy czasem zapłacić za ich trwałość.

„Kret” to koprodukcja polsko-francuska. Muzykę do niej stworzył Jerome Rebotier.  Po raz pierwszy dramat ten  został pokazany publiczności na  Festiwalu Polskich  Filmów Fabularnych w Gdyni i choć nie został  tam nagrodzony, to już sam fakt, iż przeszedł przez sito selekcji, o czymś świadczy. W tym roku do konkursu zakwalifikowały się tylko obrazy naprawdę wartościowe i było ich mniej niż w poprzednich edycjach przeglądu. Oprócz wymienionych już aktorów na ekranie widzimy także m.in. Bartłomieja Topę i Sławomira Orzechowskiego, a w małym epizodzie jako pielęgniarz wystąpił  Mamadou Diouf.