Z końcem ubiegłego roku na ścianach szczecińskich przedszkoli pojawiły się informacje o zamknięciu wszystkich miejskich placówek w jednym miesiącu – lipcu. Decyzja spotkała się z oburzeniem rodziców, choć miała zostać wypracowana na podstawie „dość jednoznacznego wyboru placówek oraz rad rodziców”.

W poniedziałek po południu prezydent Szczecina Piotr Krzystek zamieścił w mediach społecznościowych wpis, który miał być reakcją na pojawiające się „pytania, półprawdy czy wręcz manipulacje” związane z wakacyjnymi dyżurami w miejskich przedszkolach.

„Jednoznaczny wybór”, który wywołał burzę w sieci

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku obowiązywał tzw. „covidowy system”, w ramach którego rodzice mogli zapisać dziecko na maksymalnie 4 tygodnie dyżuru wakacyjnego. Z kolei w tym roku zaproponowano, aby wszystkie miejskie przedszkola były zamknięte jednocześnie w lipcu.

Decyzję miały poprzedzić kilkutygodniowe rozmowy z dyrektorami przedszkoli, w których o zdanie miały być pytane rady rodziców. Z przekazanych przez prezydenta Szczecina informacji wynika, że 50 przedszkoli głosowało za sierpniem jako miesiącem pracującym, 9 optowało za lipcem. Z kolei 15 przedszkoli było za utrzymaniem „covidowego systemu”, a dla 5 punktów wybór był bez różnicy.

Według Piotra Krzystka, „wybór był dość jednoznaczny” i na jego podstawie zastosowano rozwiązanie o zamknięciu wszystkich miejskich przedszkoli w lipcu. Dlaczego więc decyzja wywołała takie poruszenie i niezadowolenie wśród rodziców i opiekunów?

Za późno ogłoszone, za mało czasu na podjęcie decyzji

„Jest wiele argumentów przeciwko takim zmianom. Dotychczasowe plany dyżurów wakacyjnych były zadowalające dla każdej ze stron. Każdy rodzic miał czas na to, aby po analizie planów zawodowych i uzgodnienia z pracodawcą wybrać odpowiednio terminy dyżuru po 2 tygodnie w lipcu i 2 tygodnie w sierpniu. Nie powodowało to problemów u pracodawcy, jak i u współpracowników, którzy z reguły pełnią zastępstwo” – argumentowała Rada Rodziców Przedszkola Publicznego nr 3 w odpowiedzi na pismo z Wydziału Oświaty.

Rodzice przedszkolaków zarzucają miastu, że decyzja została ogłoszona za późno, a większość z nich musiała już wcześniej zgłosić pracodawcom terminy urlopów. Dodatkowo mieli mieć zbyt mało czasu na podjęcie stanowiska – niecałe 24 godziny w okresie świątecznym.

„Zamknięcie wszystkich przedszkoli w jednym czasie powoduje problem dla pracodawców, gdyż wszyscy pracownicy mający dzieci w wieku przedszkolnym potrzebują urlopu w jednym czasie. To ogromne utrudnienie dla rodziców, którzy mają jednocześnie dzieci w żłobkach. Musimy pamiętać o rodzicach ze służb mundurowych, którzy od dłuższego czasu mają rotację na granicy. Nie zaplanują opieki na dany miesiąc, a jedynie według planu otrzymanego odgórnie” – czytamy w piśmie Rady Rodziców PP nr 3.

„Musimy powrócić do starego systemu”

Z decyzją miasta nie zgadzają się także radni miejscy z Platformy Obywatelskiej.

– Jako radni jesteśmy po stronie rodziców i opiekunów. Będziemy wnioskować o to, aby przedszkola jeszcze w tym roku funkcjonowały tak, jak to było w ubiegłym roku szkolnym – zapewnia radna Urszula Pańka. – Tę propozycję trzeba jeszcze raz przedyskutować. Tylko dialog i rozmowa rozwiążą ten problem. Nie sądzę, aby intencją miasta było wywołanie niepokoju.

– Jestem rodzicem dziecka w wieku przedszkolnym. Mój syn chodzi do przedszkola publicznego i zostaliśmy zaskoczeni wprowadzeniem przerwy wakacyjnej od 23 czerwca do 28 lipca. Niektóre żłobki zamknięte są w sierpniu, co mija się z terminem zamknięcia przedszkoli. W tym roku musimy powrócić do tego systemu, który był w zeszłym roku i sprawdził się bardzo dobrze – dodaje radny Łukasz Kadłubowski.

Według Bazylego Barana, w Szczecinie nigdy wcześniej nie miała miejsca taka sytuacja. – Dla mnie jest to nie do przyjęcia – komentuje.

Miasto jeszcze raz zapyta rodziców o zdanie

We wtorek radni Platformy Obywatelskiej spotkali się z zastępczynią prezydenta Lidią Rogaś. Z informacji uzyskanych przez portal wSzczecinie.pl wynika, że miasto jeszcze raz przeprowadzi konsultacje, ale tym razem ze wszystkimi rodzicami, a nie reprezentacyjnymi radami.

– Będą kolejne ankiety, aby wypracować kompromis i zbadać oczekiwania rodziców – informuje radny Patryk Jaskulski. – Rodzice zwracali uwagę, że było mało czasu na odpowiedź, przez co część nie zdążyła udzielić odpowiedzi. Po oburzeniu w sieci wiemy, że konsultacje te nie były wyczerpujące, a usługi oferowane przez miasto muszą odpowiadać w pierwszej kolejności potrzebom mieszkańcom. Najważniejsze dla nas jest to, aby wypracowane rozwiązanie uwzględniało głos rodziców.