Bez wielkich wydarzeń tanecznych na ulicach, jednak cały czas z tym samym hasłem, mającym uświadamiać, jak wiele kobiet na świecie doświadcza przemocy seksualnej. Rusza tegoroczna odsłona kampanii Nazywam się Miliard/One Billion Rising Poland 2021, która tym razem odbywa się pod hasłem BUNT MILIARDA.

Od 9 lat kobiety na całym świecie wychodzą na ulicę tańczyć przeciwko przemocy seksualnej wobec kobiet. Kampanię Nazywam się Miliard/One Billion Rising koordynują w Polsce Fundacja Feminoteka oraz Antyprzemocowa Sieć Kobiet.

– Według badań Fundacji STER co piąta kobieta w Polsce doświadczyła przynajmniej raz przemocy seksualnej, więc jest to powszechne zjawisko. Dlatego też na całym świecie od 9 lat w walentynki kobiety wychodzą na ulicę, by mówić o kulturowej przemocy i niemocy państwa wobec krzywdy. Przez 9 lat udało się zbudować Antyprzemocową Sieć Kobiet, która wspiera ofiary gwałtu, stoi przy nich – mówi Bogna Czałczyńska z Kongresu Kobiet. – Z badań wynika, że 13% mężczyzn i 7% kobiet zgadza się z tym, że w sprawach seksu, żona zawsze powinna zgadzać się na to, co chce mąż, a gwałcone kobiety doświadczają najczęściej przemocy ze strony swoich partnerów i osób sobie znanym.

Kwestie prawne do poprawki

W tym roku również ważną kwestią akcji jest walka o zmianę postrzegania gwałtu w obliczu prawa.

– Wspieramy i nagłaśniamy procedowanie ustawy nad zmianą definicji gwałtu w polskim prawie – dodaje Czałczyńska. – Obecna definicja gwałtu sięga lat 30.

Nowa proponowana definicja zgody, miałaby opierać się na pięciu kwestiach: dobrowolności – decyzja o aktywności seksualnej powinna być podjęta bez użycia siły, manipulacji; zmienności – zgodę na seks można wycofać w dowolnym momencie; entuzjazmu – jeśli odpowiedź nie brzmi „tak”, to nie jest to zgoda, tak samo jak milczenie czy brak protestu; aktualności – zgoda na jeden akt nie oznacza zgody na przyszłość; i świadomości – jasne określenie, na co strony się zgadzają.

– Wszystkie te zmiany wynikają z tego, że podpisaliśmy konwencję antyprzemocową, która ma charakter traktatu międzynarodowego i wymaga dostosowania prawa polskiego do standardów europejskich. Jeżeli to się dokona, bylibyśmy pierwszym państwem z bloku centralno-wschodnej Europy z takimi zapisami – dodaje Czałczyńska.

– Bez zmiany świadomości społecznej, bez zrozumienia przez ludzi, czym jest ta relacja intymna pomiędzy ludźmi, że musi być zgoda, musi być dobrowolność, musi nastąpić przełamanie w zakresie obyczajów i rozumienia tej sprawy. Trzeba o tym mówić głośno, jak o „MeToo” – stwierdza Marzena Zychowicz z Kongresu Kobiet.

Pomocy ofiarom powinni udzielać certyfikowani specjaliści

Kolejną rzeczą, która silnie związana jest z tematem przemocy seksualnej, to odpowiednia pomoc osobom, które doświadczają tej przemocy.

– Chcielibyśmy bezwzględnego certyfikowania psychologów i psychoterapeutów. Jak wiadomo, osoby, które doświadczyły przemocy seksualnej, często żyją w głębokich traumach. Nie zawsze sprawdzają kwalifikacje osoby, do której zgłaszają się po pomoc. Certyfikat Polskiego Towarzystwa Psychologiczne i Psychiatrycznego daje gwarancję, że taka osoba będzie w stanie naprawdę pomóc – mówi Małgorzata Matyja z Kongresu Kobiet, członiki Partii Zieloni. – Obecnie prawo pozwala, by gabinety mogły otworzyć osoby, które nie mają takiego potwierdzenia, nie mają kompetencji czy kwalifikacji. A jest to zawód bardzo wysokiego zaufania społecznego i powinien być objęty takim samym nadzorem jak inne zawody medyczne i farmakologiczne.

– Praca z umysłem jest jak praca kardiologa na otwartym sercu, wymagani są do tego kompetentni ludzie. Nie może każdy mieszać w głowie, potrzebni są do tego specjaliści – dodaje Agata Baryła z portalu kobiecasprawa.pl.