24-latek ze Szczecina na początku maja odebrał telefon ze swojego banku z ostrzeżeniem, że „na jego koncie coś się dzieje”. Transakcje zostały zablokowane, ale kilka tysięcy złotych oszczędności wyparowało. To jednak nie koniec. Jak się okazało, oszuści, którzy wdarli się na konto bankowe mężczyzny, zaciągnęli szybki kredyt online na ponad 100 tysięcy złotych. Młody człowiek jest załamany, bo nie stać go na spłacenie tak olbrzymiego zobowiązania finansowego. Jak mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl, denerwuje go fakt, że nie może uzyskać od banku informacji, jak to możliwe, że otrzymał tak szybko tak duży kredyt bez szczegółowej weryfikacji, czy to rzeczywiście on chce go zaciągnąć.


Pieniądze zniknęły z konta w kilka minut

Ta sytuacja pokazuje, że ofiarą oszustów może paść każda osoba korzystająca z aplikacji mobilnej, umożliwiającej logowanie się do konta bankowego. Pan Dominik w rozmowie z nami zaprzecza, by instalował podejrzane aplikacje, przekazywał innym swoje dane osobowe i kody czy logował się do konta w niebezpiecznych miejscach. To dla niego bardzo przykre doświadczenie, które bardzo silnie odbija się na jego kondycji psychicznej.

– Odebrałem telefon z banku, że była próba włamania na moje konto. Pojawiło się pytanie, czy robiłem jakieś przelewy albo czy logowałem się z otwartych sieci wi-fi. Poproszono mnie o uruchomienie aplikacji bankowej i chwilę później zobaczyłem, że z konta zniknęło 109 tysięcy złotych. Nie miałem nigdy takich pieniędzy na koncie, więc nie wiedziałem, jak to możliwe, że one się pojawiły – relacjonuje mężczyzna.

Jak twierdzi, na koncie miał nieco ponad cztery tysiące złotych. Mężczyzna stracił więc nie tylko wszystkie oszczędności, ale i ogromną kwotę z kredytu, który został zaciągnięty online po uwierzytelnieniu wykradzionymi danymi osobowymi.

Pan Dominik szybko udał się do banku, by wyjaśnić sytuację. – Powiedziano mi, że taką pożyczkę może wziąć każdy, kto ma aplikację Banku Millenium. Bez żadnych dokumentów, bez weryfikacji telefonicznej, nie znając moich prawdziwych przychodów czy miejsca pracy w jeden dzień przelano mi na konto ponad 100 tysięcy złotych. Na dodatek bank nie chciał mi udzielić informacji, jakie dane zostały przedstawione we wniosku kredytowym. Trudno spodziewać się, że bank dałby mi kredyt na taką kwotę, gdy obecnie moje wynagrodzenie to ok. 3500 złotych, a rata kredytu przekracza 2100 złotych – mówi pan Dominik.

Sprawa została zgłoszona na policję.

„Bank powinien chronić swoich klientów”

Jak ocenia mec. Grażyna Wódkiewicz, zajmująca się sprawą 24-latka, w tym przypadku zawiodły struktury bezpieczeństwa banku.

– Jeżeli zauważono podejrzany ruch na koncie, to powinno ono zostać natychmiast zablokowane. Pieniądze prawdopodobnie przekazane zostały na zagraniczne konto, bo figurują tam obco brzmiące imię i nazwisko – mówi prawnik. – Cała sytuacja wymaga wyjaśnienia. Jak to jest możliwe, że udzielono kredytu online, w kilka godzin, młodemu człowiekowi, który w rzeczywistości nie może wykazać się dochodami kwalifikującymi go do tego, by go otrzymać?

Jak dodaje mec. Wódkiewicz, bank przede wszystkim powinien chronić swoich klientów.

– Mój klient poprosił o wyjaśnienie całej sytuacji. Brak stanowiska banku w sytuacji, gdy przychodzi klient i informuje, że doszło do oszustwa, jest dla mnie trudny do zrozumienia. Mężczyna poniósł szkodę i nie wyobrażam sobie, by miał spłacać zobowiązania, których nie zaciągnął – mówi prawnik.

Bank się broni: „Każda transakcja prawidłowo zautoryzowana poufnymi danymi i hasłami klienta jest prawidłowa”

Poprosiliśmy Bank Millenium o komentarz w tej sprawie.

„Ze względu na tajemnicę bankową nie możemy się odnosić do spraw konkretnych klientów. Widzimy jednak niestety, że klienci banków coraz częściej padają ofiarą różnego rodzaju oszustów i wyłudzaczy. Problem ten dotyczy klientów całego sektora w Polsce i na świecie”, czytamy w odpowiedzi Biura Prasowego Banku Millenium.

Przedstawiciele instytucji dodają, że publikują w swoich mediach społecznościowych i na stronach internetowych regularne ostrzeżenia przed oszustami. Bank współpracuje także z policją i prokuraturą. „Podkreślamy, że w przypadku, gdy klient złamie zasady bezpieczeństwa, poda dane do logowania, dane karty osobie trzeciej czy na podejrzanej stronie lub ściągnie aplikację z nieznanego źródła, bank nie ma podstaw do uznania reklamacji klienta. Z punktu widzenia banku każda transakcja prawidłowo zautoryzowana poufnymi danymi i hasłami klienta jest prawidłowa. Klienci powinni więc bezwarunkowo strzec tych danych i nie przekazywać ich osobom trzecim, tak jak nie przekazuje się kluczy do mieszkania”, czytamy w przesłanym oświadczeniu.

Do tematu będziemy wracać.