Z blisko 2 milionów złotych do zaledwie 400 tysięcy złotych ma zostać obcięty budżet dla organizacji pozarządowych działających w sferze kultury. „W Szczecinie nie ma miejsca dla niezależnej kultury. Tą uchwałą mówimy adeptom sztuki i kultury, żeby poszli do innych miast i tam szukali przestrzeni do tworzenia” – krytykuje niezrzeszona radna Edyta Łongiewska-Wijas.
Tradycyjnie już z końcem roku Biuro Dialogu Obywatelskiego przygotowało propozycję rocznego programu współpracy z organizacjami pozarządowymi. Pomimo, że budżet został utrzymany na podobnym poziomie jak w zeszłych latach (około 40 milionów złotych), to o 80 procent zmniejszone zostały dotacje dla organizacji działających w sferze kultury.
„Pozostanie raptem 20 procent tego, co mieli do tej pory”
Zdaniem Edyty Łongiewskiej-Wijas, „to likwidacja kultury niezależnej w Szczecinie”.
– To pozostawienie organizacjom pozarządowym raptem 20 procent tego, co mieli do tej pory. Kultura miasta stoi na dwóch nogach. Jedna to oficjalne instytucje kultury, a druga to właśnie kultura niezależna. Ona nie musi być amatorska. Bardzo często jest profesjonalna, eksperymentalna, swobodna, niezależna. Wiele instytucji i festiwali miało swój początek właśnie w tych grupach pasjonatów – argumentuje.
Jednocześnie niezrzeszona radna zwróciła uwagę, że nad mniejszym budżetem dla organizacji zajmujących się kulturą nie pochylili się rajcy podczas komisji ds. kultury i promocji.
„Nie ma miejsca dla niezależnej kultury”
– Dopuszczam spadek finansowania, czasy są ciężkie, ale w tym przypadku to wykorzystanie sytuacji, by w praktyce wyciąć wsparcie dla szczecińskiej, niezależnej kultury – uważa Łongiewska-Wijas. – W Szczecinie nie ma miejsca dla niezależnej kultury. Tą uchwałą mówimy adeptom sztuki i kultury, żeby poszli do innych miast i tam szukali przestrzeni do tworzenia.
Z niezrzeszoną radną zgodził się tylko Robert Stankiewicz. Pozostali radni nie zabrali głosu.
– Zanosi się na dyktaturę kultury oficjalnej i komercyjnej w naszym mieście. To cięcie w budżecie jest bardzo bolesne. Obawiam się, że miasto to odczuje. Rozwój organizacji pozarządowych to inwencja twórcza, która wpływa na rozwój miasta – zaznacza.
„Rzeczy dodatkowe najbardziej odczuwają redukcję”
– Dyskusja o budżecie pokaże, jak trudny będzie nadchodzący rok – zapowiada skarbnik miasta Dorota Pudło-Żylińska. – Zobaczymy, jak wyglądają koszty obligatoryjnych zadań. W sferze współpracy z organizacjami pozarządowymi również mamy podział na zadania obligatoryjne i dodatkowe. W tym przypadku sfera pomocy społecznej i kosztów związanych z utrzymaniem obiektów spowodowała, że przy utrzymaniu tej samej puli środków, alokacja jest właśnie taka a nie inna. W dobie kryzysu rzeczy dodatkowe najbardziej odczuwają redukcję wydatków.
Komentarze
0