Zarówno oficjalnie, jak i nieoficjalnie politycy Prawa i Sprawiedliwości przyznają, że ostateczny kształt list do sejmu jest wielką tajemnicą. Nawet dla nich. W nieoficjalnych rozmowach najczęściej kreślone są dwa warianty: albo zmieni się wszystko, albo nie zmieni się nic. Opcja „rewolucyjna” zakłada powrót na pierwsze miejsce listy eurodeputowanego Joachima Brudzińskiego. – Joachim jest zawsze naszą najlepszą lokomotywą wyborczą – słyszymy.

Michał Jach: „Udało nam się wiele zrobić dla naszego regionu. Inne województwa nam zazdroszczą”

Politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach mówią o dwóch scenariuszach. Pierwszy zakłada, że pierwsza czwórka albo nawet piątka do sejmu będzie taka sama jak w roku 2019. Liderem listy będzie minister Gróbarczyk, a kolejne pozycje zajmą posłowie: Dobrzyński, Szałabawka, Jach. Opcja druga zakłada powrót Joachima Brudzińskiego. Wtedy zmian może być dużo więcej.

– Posłowie robią swoją robotę, czyli spotykamy się z wyborcami, rozmawiamy, wsłuchujemy się w głosy mieszkańców. Robimy rozeznanie, jak powinien wyglądać nasz program wyborczy. Nie słyszałem o żadnych rewolucjach na naszych listach. Wiem, że nasza praca w centrali jest doceniana. Jesteśmy posłami, którzy trzymają się razem i działamy dla naszego województwa – inwestycje drogowe, inwestycje przemysłowe – mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl poseł Artur Szałabawka.

– Nigdy nie przypominam sobie, by były niesnaski, podgryzania czy problemy. U nas nigdy nie było problemów z ułożeniem listy. Nikt nie kopie pod nikim dołków, nie ma nieuczciwych chwytów. Przyjdzie czas, będzie ogłoszona lista, sprawa u nas jest czysta i klarowna – dodaje Michał Jach, poseł ze Stargardu. – Udało nam się wiele zrobić dla naszego regionu. Inne województwa nam zazdroszczą. 

I dalej: – Nie wiem, by były przymiarki do powrotu Joachima Brudzińskiego, ale być może coś się zmieni. Joachim na pewno pociągnąłby naszą listę bez dwóch zdań – przekonuje Michał Jach.

– Zgłosiłem chęć startu w wyborach parlamentarnych i oczekuję na dalsze kroki. To będzie bardzo intensywna i ważna kampania wyborcza – komentuje krótko Dariusz Matecki.

W nieoficjalnych rozmowach politycy PiS przyznają, że nie jest tak przyjaźnie i bezproblemowo, jak mówi poseł Michał Jach

– Posłowie ze Szczecina bardzo boją się konkurencji, szczególnie Zbigniewa Boguckiego i Dariusza Mateckiego. Bogucki ma chyba największy potencjał i już nie ukrywa swoich ambicji. W ubiegły piątek tańczył Zorbę przed tysiącami ludzi w Teatrze Letnim podczas koncertu Heleny Vondrackovej. Żaden inny polityk PiS, by tak nie zrobił. On wchodzi we wszelkie działania kampanijne bez problemu i to dla „starych wyjadaczy” jest zagrożenie – słyszymy.

– Mateckiego najchętniej wykurzyliby z listy, bo jest zdeterminowany i ma za sobą machinę medialną. Politycy PiS tak naprawdę sami nie wiedzą, jak wielka jest jego siła w sieci i spodziewają się, że będzie on w stanie wziąć mandat nawet z odległego miejsca – mówi nam nasz rozmówca.

Dariusz Matecki w 2019 roku z odległego miejsca zdobył ponad 7 tysięcy głosów. Zbigniew Bogucki, jako wojewoda, jest bardzo aktywny politycznie. Spekuluje się, że wystartuje w wyborach na prezydenta Szczecina.

Kobiety? Niemal brak. Senat? Podobno będzie zaskoczenie

Tradycją PiS było, że na miejscu numer 5 znajdowała się kobieta. Czy teraz tak będzie? O mandat z tego miejsca mogą starać się radne Agnieszka Kurzawa lub po raz kolejny Stefania Biernat. Nie jest wykluczony także start Haliny Szymańskiej, która była na listach już w 2015 roku. Od momentu marginalizacji Małgorzaty Jacyny-Witt PiS boryka się z poważnym brakiem charakterystycznych kadr żeńskich. Nie wiadomo, czy na liście znajdzie się działaczka z Dolic Anna Pawlak, która w 2019 roku wykręciła zaskakująco dobry wynik – 5 tysięcy głosów. 

Kto wystartuje do senatu? Tutaj też sprawa nie jest prosta, bo walka z prof. Tomaszem Grodzkim, marszałkiem senatu zdaje się być misją straceńczą.

– Będzie zaskoczenie. Trwają rozmowy ze znamienitym przedstawicielem świata nauki – słyszymy. – Jeżeli się nie zgodzi, to wystartuje pewnie jakiś radny albo działacz, który będzie chciał zrobić sobie promocję przed wyborami samorządowymi – słyszymy.