Etiudowo - tak można by określić pierwszą część IV Dąbskich Wieczorów Filmowych, które w piątek i sobotę (30 i 31 lipca) gościły, dzięki staraniom pracowników klubu „Delta” na plaży miejskiej w Dąbiu.

W piątek o godzinie 20 plażowicze zażywali jeszcze kąpieli słonecznej, kiedy na scenę wszedł konferansjer i króciutkim wywodem filozoficznym dotyczącym stoicyzmu i nic-nierobienia wprowadził nastrój refleksji i zadumy. W trakcie tej wypowiedzi na scenie zainstalował się zespół "Sklep z ptasimi piórami", który swoimi piosenkami zaczął nasączać wieczór poezją. Artyści zaśpiewali utwory ze swojej najnowszej płyty "Ulica Mendelsztama", jak również  starsze, "z czasów tak dawnych, że sarkofagi jeszcze żyły", jak sami żartowali. W międzyczasie widownia coraz gęściej zapełniała plażę, a niebo powlekało się coraz bardziej rozmarzonymi kolorami.

Nastrój zmienił się diametralnie, gdy po koncercie ogłoszono konkurs filmowy. Kiedy zostały przedstawione nagrody, które można było wygrać, w stronę sceny ruszył tłum. Niestety, przewidziano jedynie trzy nagrody, w związku z tym kilku niedoszłych uczestników konkursu, którym udało się wejść na scenę, musiało ją opuścić z niepocieszoną miną, mając nadzieję, że kolejnego dnia dopisze im więcej szczęścia. Konkurs filmowy obejmował kilka kategorii: filmy dla dzieci, kino polskie, kino zagraniczne, oraz seriale. Zadziwiające, ale wśród uczestników konkursu panował duch kooperacji, w miejsce typowego w takich chwilach ducha rywalizacji.

Po konkursie rozpoczął się blok etiudowy. Można było obejrzeć etiudy filmowe twórców o uznanej już renomie (Romana Polańskiego, Jana Jakuba Kolskiego, Ewy Stankiewicz), oraz dzieła debiutantów (Michała Jankowskiego i Karola Białasa). Szczególną uwagę zwróciła etiuda dokumentalna Karola Białasa pt. "Dzień, w którym pękło niebo", opowiadająca o przyjacielu Ryszarda Riedla, który od wielu lat żyje samotnie na samodzielnie zbudowanej barce. Wbrew pozorom etiuda nie jest pochwałą sielskiego życia w zgodzie z naturą, lecz opowieścią o winie, odkupieniu, odpowiedzialności i uzależnieniu. I choć w całej opowieści nie pada ani jedno słowo z ust głównego bohatera, w ciągu 12 minut możemy poznać problem tego człowieka i opowieść jego życia dogłębnie. Mistrzowska etiuda dotykająca spraw uniwersalnych.

O 23.30 nastąpiła projekcja filmu pełnometrażowego pt. "PiIksele" z roku 2009 będąca debiutem reżyserskim Jacka Lusińskiego. Komedia nakręcona w stylu znanym wielbicielom Guya Ritchie i niektórych filmów Tarantino, choć osadzona w polskich współczesnych realiach. Komedia...etiudowa. Młoda dziennikarka otrzymuje aparat telefoniczny, który ma jej ułatwić pracę polegającą na ściąganiu celebrytów i odkrywaniu, tudzież kreowaniu ich mrocznych tajemnic. W pewnej chwili aparat dostaje się w inne ręce, mężczyzny, który jeździ do lasu na grzyby, i ...zaczyna się kolejna etiuda, która oczywiście przechodzi w następną. Jak to w komedii - nie ma potrzeby kwestionować wiarygodności zdarzeń. Można jedynie przyglądać się temu, co niewiarygodne. I dobrze się bawić.

Ostatnim punktem programu były "Bajki na dobranoc", czyli prezentacja filmów animowanych z lat 60 i 70 o tematyce nader różnorodnej. Bajki należałoby potraktować z przymrużeniem oka, albowiem obok typowych dobranocek znalazły się opowieści dla dorosłych również. Po owym bloku na dobranoc widzowie rozeszli się do domów by smacznie śnić, a zapewne wielu powróciło na drugi magiczny wieczór – w sobotę.

Autor: Joanna Szymańska