Tylko w ostatnich dniach oszuści metodą „na wnuczka” czy „na policjanta” wyłudzili od seniorów 80 tysięcy złotych. Niecały miesiąc temu starsza mieszkanka Szczecina oddała oszustom… ponad 220 tysięcy złotych. Jak relacjonuje bliska oszukanej, seniorka była przekonana, że jej wnuczka śmiertelnie potrąciła dziecko i trzeba szybko wpłacić pieniądze, by nie została aresztowana. – Namierzenie takiego oszusta to sprawa trudna, czasem niemożliwa. Opracowali oni system mylenia tropów, zacierania śladów i wykorzystywania nerwów i naiwności osób starszych. Czasem trafiają do nas osoby, które mówią: przecież ja wiedziałam, że tak działają oszuści, a dałam się nabrać – mówi Małgorzata Marczulewska, prywatny detektyw.
Fałszywa policjantka podała do telefonu fałszywą wnuczkę, która krzyczała: „Babciu, ratuj”. Potrzeba było 300 tysięcy złotych na adwokata
Sprawa oszukanej seniorki ze Szczecina jest wyjątkowo bulwersująca. W rozmowie z portalem wSzczecinie.pl jej wnuczka przyznaje, że kobieta wiedziała o zagrożeniu, a i tak została zaskoczona i zdecydowała się „pomóc” poszkodowanemu członkowi rodziny.
– Babcia odebrała telefon, dzwoniący na numer stacjonarny, że wnuczka miała wypadek i potrąciła dziecko, które jest w stanie krytycznym. W trakcie rozmowy babcia chciała rozmawiać z wnuczką, więc „policjantka” podała do telefonu „mnie”. Rozległ się krzyk: „Babciu, ratuj mnie! Błagam, tylko ty mnie możesz uratować” i znowu fałszywa policjantka przejęła telefon. Powiedziała, że potrzebują 300 000 zł na adwokata, żeby mnie uratować przed więzieniem, bo właśnie się okazało, że potrącone dziecko umarło – relacjonuje wnuczka poszkodowanej seniorki ze Szczecina.
– Niestety babcia przechowywała pieniądze w domu i naiwnie powiedziała, że ma w domu gotówkę i będzie mnie ratować. Jak tylko potwierdziła kobiecie, że ma pieniądze, to w ciągu kilku minut pojawił się mężczyzna w masce chirurgicznej i wziął pieniądze. Nie było to 300 tysięcy, a około 220 tysięcy – opowiada. – Kobieta będąca cały czas na linii, dopytywała, czy babcia ma więcej pieniędzy. Rozmowa trwała. W tym czasie wrócił dziadek i ze swojego telefonu zadzwonił do zięcia, czy ten ma jakieś pieniądze, by pożyczyć na ratowanie mnie. On dopiero zasugerował, że to może być oszustwo.
Potem sprawy potoczyły się błyskawicznie. Gdy fałszywa „policjantka” zorientowała się, że seniorzy wiedzą, że to oszustwo, szybko się rozłączyła.
Policja: „Oszuści działają bez skrupułów”
Nie ma tygodnia, by przedstawiciele zachodniopomorskiej policji nie ostrzegali przed oszustwami metodą „na wnuczka”. Opisywana przez nas sprawa miała miejsce na początku października, tymczasem w minionych dniach doszło do kolejnych podobnych wyłudzeń.
– Nie po raz pierwszy ostrzegamy przed oszustami, którzy bez skrupułów manipulują starsze osoby i odbierają oszczędności ich życia. Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni w ten sposób zostało przekazane przestępcom ponad 80 tysięcy złotych. Dlatego policjanci przypominają, by rozmawiać z członkami naszych rodzin o metodach działań przestępców i chronić ich oszczędności – mówi Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
– Fałszywy wnuczek, policjant, córka, pracownik ZUS – o kim byśmy nie mówili, cel działania oszustów podszywających się pod te zawody jest ten sam – odebrać oszczędności całego życia. Przestępcy dzwonią do seniorów i przedstawiają legendę, według której członek rodziny spowodował tragiczny w skutkach wypadek samochodowy. Aby uniknąć konsekwencji, senior ma przekazać ogromną kwotę pieniędzy, po które przyjdzie wyznaczona osoba – dodaje Pankau, przytaczając historię identyczną do tej, która została przedstawiona oszukanej seniorce ze Szczecina.
Wiele spraw trafia do detektywów, ale nie każda zostaje przyjęta. Dlaczego?
Wiele spraw trafia do detektywów. Niestety nie każda może zostać przyjęta. Małgorzata Marczulewska, prezes agencji detektywistycznej AVERTO przyznaje szczerze, że nie jest łatwo ustalić oszustów.
– Czasem się udaje, ale to niestety zawsze sprawa bardzo indywidualna. Oszuści mylą tropy, maskują się, dzwonią z jednorazowych i trudnych do namierzenia aparatów telefonicznych. Nasze zadanie to szybkie dotarcie do monitoringu oraz ewentualnych świadków oszustwa. Niestety seniorzy wciąż padają ofiarami ataków. Oszuści bazują na ich prostolinijności oraz niestety na braku zaufania do banków. Trudno wciąż uwierzyć, że niektórzy trzymają w domach 200-300 tysięcy złotych – zauważa Marczulewska. – W październiku mieliśmy trzy zgłoszenia do agencji z prośbą o pomoc w ustaleniu oszustów. Skala tego typu zjawisk jest alarmująca – dodaje detektywka.
Komentarze
0