W sobotni wieczór na tarasie Wałów Chrobrego można było posmakować atmosfery przedwojennego Szczecina. Stało się tak, ponieważ swoje urodziny obchodziła Sedina.

Symbol Szczecina

 

Pomnik Sediny odsłonięto w Szczecinie, na placu Tobruckim, 110 lat temu – 23 września 1898. Sedina, bogini, której imienia nie wymienia żadna z mitologii, została być może zapożyczona z wierzeń eskimoskich, ponieważ występuje w nich „Sedna”, zwana również „Sidne”. Sedna to, dla tego ludu, bogini morza, a także świata podziemnego, groźnych sił przyrody. Szczecińskiej Sedinie na cokole towarzyszyły bóstwa greckie: Hermes – patron wędrowców, podróżujących i złodziei, w starożytnym Rzymie utożsamiany z Merkurym – bogiem handlu; Tryton – bóstwo morskie oraz nimfa morska Nereida.

 

Zaginięcie

 

Pomnik podkreślający związek miasta z wodą i handlem, przypominał przedwojennym Niemcom o tym, co jest ważne dla Szczecina. Niestety zaginął on w czasie wojny i nikt nie wie dokładnie, co się z nim stało. Najbardziej prawdopodobna teoria głosi, iż został przetopiony w trakcie wojny na rezerwę metalu. Współcześni szczecinianie poszukiwali go między innymi w Lasku Arkońskim, jednak nadaremnie.

 

Odbudować Sedinę

 

Sława posągowej bogini, przynoszącej ponoć miastu szczęście, zainspirowała kupców szczecińskich działających pod nazwą „Kupcy dla miasta Szczecina” do odbudowy pomnika. Za pieniądze zebrane przez nich powstała już miniatura pomnika, którą można podziwiać od lipca w Muzeum Narodowym na Wałach Chrobrego. Do odbudowy monumentu o rozmiarach oryginalnych potrzeba ponad miliona złotych, toteż kupcy liczą na wsparcie szczecinian głosząc: „Sedina łączy szczecinian”.

 

Festyn urodzinowy

 

Sobotnie urodziny Sediny rozpoczęły się po południu, o godzinie 16 i trwały do 21. W tym czasie można było obejrzeć powiększone pocztówki ukazujące przedwojenny Szczecin, jak i posłuchać opowiadającego o nich autora książek o dawnym Szczecinie – Romana Czejarka. W namiocie urządzonym w stylu retro chętni przywdziewali długie, stylowe suknie bądź przedwojenne stroje męskie i uwieczniali się na fotografiach. Ubrania z okresu międzywojennego miały na sobie i lalki, które wzbudzały zachwyt małych i dużych szczecinianek. Do zakupu przeznaczone były monety i cegiełki wspierające wykonanie Sediny. Klimat wzbogacała gra kwartetu smyczkowego noszącego nazwę solenizantki, jak i wyczyny mimów oraz majestatycznie przechadzających się i chwilami tańczących szczudlarzy.

 

Zabawa

 

Dużo osób, głównie dzieci, oblegało stoisko, przy którym można było przyozdobić kapelusz. Wstążki, koraliki, sztuczne kwiaty, owoce i bibuła łączyły się w wymyślnych kompozycjach, niekiedy naprawdę zachwycających. Mnie zabawa skojarzyła się z książką Lucy Maud Montgomery – Ania z Zielonego Wzgórza, czyli utworem pasującym do epoki. Tego dnia premierowo wykonano utwór pod tytułem Sedina. Piosenka, o tekście nawiązującym do szczecińskiej bogini, miała chwytliwą, swingującą melodię. Muzycznie całkiem przyjemna, choć niestety tekstowo – zbyt prosta, nadmiernie reklamowa. Oprócz koncertów, w nadodrzańskiej scenerii rozegrało się widowisko pantomimiczne, ukazujące budowanie pomnika Sediny. Zaprezentowano także nieme filmy.

 

Urozmaicony asortyment atrakcji na Wałach

 

Podczas gdy na niższym tarasie Wałów Chrobrego świętowano urodziny Sediny, na górnym odbywał się po raz kolejny kiermasz roślin, na którym również oferowano olejki zapachowe, kosmetyki, miód, wyroby indiańskie i starocie, w tym odlew głowy Stalina i odznaki hitlerowskie. Rośliny oglądało i kupowało wiele osób, niestety mniej było na urodzinach Sediny. Spowodowane to było najprawdopodobniej małym zaznajomieniem szczecinian z ideą. Dodatkowo chłodna aura nie sprzyjała spacerom.

 

 

Sedina – czy o historii się zapomina?

 

Sedina budzi zachwyt wielu szczecinian, którzy uważają, że powinna znów stać się ozdobą miasta, symbolem jego jedności i potęgi. Inni, nastawieni sceptycznie do tej idei, zarzucają pomnikowi jego niemieckość. Czy mają rację? Ciężko jednoznacznie zaprzeczyć, ponieważ pomnik stworzyli Niemcy, jednakże nie był on symbolem niemieckim, lecz szczecińskim. Jeśli brzydzimy się Sediny, która mogłaby uświetnić miasto, to dlaczego przywróciliśmy katedrze św. Jakuba iglicę zdobiącą jej sklepienie przed wojną? Dlaczego pozostawiamy w Szczecinie niemieckie budynki? Odpowiedź należy do nas samych.