Kolejny dzień katastrofy ekologicznej na Odrze bez przełomu. Zrealizowano kolejny transport śniętych ryb. Łącznie na samym zachodniopomorskim odcinku Odry zginęło ich już przynajmniej 150 ton. Wędkarze biją na alarm: sytuacja jest bardzo poważna. Nie wiadomo, czy możliwe będzie jesienne zarybianie.

Jak informuje Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, na bieżąco trwa natlenianie wody m.in. w Szczecinie i Widuchowej. Na wodzie pracuje kilkanaście jednostek między innymi Państwowej Straży Pożarnej czy Polskiego Związku Wędkarskiego.

Jednocześnie trwają akcje ratunkowe mające uratować przed śmiercią jak największą liczbę ryb z Odry. Na terenie miasta rozstawionych jest kilkanaście… basenów, w których trzymane są odratowane ryby. To sytuacja chwilowa, bo ryby nie mogą żyć w takich warunkach zbyt długo. Wędkarze i wolontariusze chcą jednak ratować życie w Odrze wszelkimi sposobami.

– Odra umiera w tym momencie na naszych oczach. Jeżeli uda nam się złapać półprzytomną rybę w podbierak, to zabieramy ją do basenu. Tam mamy świeżą, dotlenioną wodę i ryby odżywają natychmiast. Żyją, mają się dobrze, staramy się uratować tyle ryb, ile tylko się da – mówi Damian Kościelski, wędkarz ze Szczecina, twórca profilu Fishman_13. – To, co uratujemy to jest ułamek, odsetek. To jest po prostu chęć naszego działania i dowód naszych starań. W basenach mamy najwięcej sumów, szczupaków, kilka węgorzy, trafił się nawet boleń. Jest różnorodność w gatunkach – wylicza i dodaje:

– W czasie pomagania zdarzały się sytuacje, że łapaliśmy ryby w ręce. Z wody wytrącono tlen, ryby traciły energię, tak działa przyducha.

Baseny, w których ryby są przetrzymywane na czas katastrofy ekologicznej, zostały przekazane wędkarzom między innymi przez urząd miasta w Szczecinie.