„Gdzie jest wielka miłość, tam zawsze zdarzają się cuda” - pisała pewna Mądra Pani. <br>A co to jest cud? Dla jednych to, a dla innych owo, dla każdego na swój własny sposób. Ale chyba każdy mi przytaknie, że są cuda uniwersalne, takie widoczne na pierwszy rzut oka, choć czasem niezauważane; cuda dnia codziennego dziejące się tuż obok, lecz nie ot tak.<br>I te są najfajniejsze, bo bez zbędnych fanfar istnieją, zamiast szukać oklasków biorą się za siebie, by dać jeszcze więcej, dać uśmiech, nadzieję.<br>
Lekarze, pielęgniarki, wolontariusze, ksiądz, rehabilitanci i pewnie jeszcze cała masa ludzi dobrej woli – to osoby działające na rzecz Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci, bo o nim tu mowa. To ludzie zwyczajnie spełniający swe niezwyczajne zadania, bo tylko w kategoriach niezwyczajności można rozpatrywać obecność przy dzieciach dotkniętych ciężkimi chorobami, wspieranie ich rodzin, pomoc w zdobyciu odpowiedniego sprzętu nierzadko niezbędnego do utrzymania czynności życiowych, czasem przygotowywanie rodzin i dzieci do pożegnania. Prezes fundacji - dr n. med. Mariola Lembas – Sznabel powiedziała, iż hospicjum, to nie mury, lecz ludzie mający poczucie, że to co robią jest ważne zarówno dla rodzin tych dzieci, jak i dla Ich samych. To ludzie mający głęboką świadomość tego, po co i dla kogo to robią.
Tak duża rozpiętość w specjalizacjach personelu jawi się w problemie szeroko rozumianego wsparcia. Rodziny i pacjenci prócz czysto fizycznego bólu cierpią także na płaszczyźnie duchowej, socjologicznej. Jest to tak zwany „ból totalny” towarzyszący nieodzownie osobom dotkniętym chorobą.
Hospicjum ma charakter domowy, ponieważ ogromna waga przywiązywana jest do nie zakłócania relacji na linii dziecko – rodzina, której obecność jest szalenie ważna dla Maluchów, lepsze efekty uzyskuje się, gdy dziecko ma poczucie bezpieczeństwa, jest na znanej sobie poduszce przy Matce; jednakże gdy zachodzi potrzeba są one niezwłocznie umieszczane na oddziale klinicznym. Dzieje się tak w przypadkach bezwzględnie koniecznych, ponieważ jednym z priorytetów tej placówki jest staranie się o pozyskanie stosownego sprzętu. Niejednokrotnie byłoby z tym bardzo trudno bez zrozumienia ze strony wyżej wymienionych ludzi dobrej woli. Przykładem może być sytuacja małej Uli; został jej wyznaczony termin wypisu ze szpitala, lecz do prawidłowego funkcjonowania potrzebny był domowy ssak i koncentrator tlenu. O pomoc zwrócił się Dziadek Uli, gdy ta przebywała jeszcze w szpitalu w Łodzi. Sprzęt musiał być w domu, zanim dziewczynka wróciła do domu. I był. Gdy ludzie z hospicjum na prędce zamawiali aparaturę, nie spotkali się z odepchnięciem, dostawca poczekał na pieniądze. Aleksandra i Maciej są rodzicami Ulki, cieszą się bardzo, że córka jest w domu i nie muszą wymieniać się przy szpitalnym łóżku, z zapałem opowiadają o córeczce i o tym, jak się rozwija, cieszą się sobą.
Fundacja Zachodniopomorskie Hospicjum Dla Dzieci uzyskała status Organizacji Pożytku Publicznego, dla tego też prosimy darczyńców o wsparcie w ramach "1%" podatku, czy też po prostu o gesty dobrej woli przejawiane w ten sposób wobec dzieci za pomocą wpłat dokonywanych na konto bankowe, które podajemy wraz z adresem: 87 1500 1722 1217 2007 6831 0000; 70-111 Szczecin, Al. Powstańców Wielkopolskich 66/68.
Ludzie z hospicjum wiedzą, że w Ich działalności przeplatają się chwile radosne i przykre. Do tych drugich starają się przygotować podopieczne rodziny organizując spotkania, na których mogą One wymieniać doświadczenia i spostrzeżenia. Mogą się wspierać, uczą się, czego oczekuje od Nich dziecko i co mogą Mu dać, jak zachować się w chwili pożegnania. Uczą jak dostrzegać małe radości w trudzie zmagania się z chorobą, co fajnego jest w tym życiu, uczą jak zamieniać dążenia do długiego i bogatego życia na radość z przespanej bez bólu nocy, nadzieję na zdrowe nogi, na radość z tego, że mogę sam jeść... Pokazują jak cenne mogą być czynności, które dla nas zdrowych ludzi są błache.
To jest cud.
Zdjęcia dzieki uprzejmości "Tygrysów Syberyjskich z Nevady"
Komentarze
0