Troje młodych żebrzących ludzi, a obok nich spokojny, jakby otumaniony pies. Taka sytuacja przez kilka dni powtarzała się przy Bramie Portowej. Jak poinformowało Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, podczas interwencji podjęto decyzję o zabraniu zwierzęcia do przychodni TOZ. – Młoda suczka w typie boksera była w złym stanie – mówi Karolina Winter-Zielińska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.

Taki rodzaj żebractwa nie jest czymś nowym. W ostatnich miesiącach w kilku miastach w Polsce głośno było o podobnych przypadkach, gdy żebrzącym towarzyszyły rasowe psy. Jak się okazało, np. w Krakowie, zwierzaki zostały wcześniej skradzione.

Sytuacja ze Szczecina oburzyła mieszkańców, stąd liczne telefony do TOZ.

– Odebraliśmy kilkanaście zgłoszeń z prośbą o zabezpieczenie psa. Państwo żebrzący nie pochodzą ze Szczecina, powiedzieli nam, że przyjechali na kilka dni. Suczka w typie boksera jest w złym stanie. Ma schorzenia kardiologiczne, liczne stany zapalne skóry i duże zapchlenie. Pchły dosłownie po niej skakały, że widać to było gołym okiem – relacjonuje w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl Karolina Winter-Zielińska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie. – Suczka była niewykastrowana, prawdopodobnie pochodzi z pseudohodowli. Jej właściciele posiadali książeczkę zdrowia, ale suczka nie była zaczipowana. Co dziwne, panowie posiadali czip w strzykawce. Nie wiemy, jak oni ją zdobyli, ale takie udzielanie czipów bywa charakterystyczne dla pseudohodowli – zauważa Winter-Zielińska.

Pies został zabezpieczony i prawdopodobnie nie wróci już na ulicę. Inspektorom TOZ pomogła szczecińska straż miejska.