„To jeden z najważniejszych momentów w dziejach miasta z perspektywą na kolejne 10 lat” – podkreśla architekt Aleksandra Kopińska-Szykuć. Jeszcze tylko przez tydzień mieszkańcy mogą składać wnioski do Planu Ogólnego.
W ramach Gminnego Programu Rewitalizacji przez najbliższe 10 lat ma zostać zrealizowanych 114 projektów w samym Szczecinie. Ich wartość to ponad 3,5 miliarda złotych. To nie oznacza jednak, że mieszkańcom skończyły się możliwości zgłaszania propozycji na to, jak może wyglądać dana okolica. Dyskutowali o tym eksperci zaproszeni do ostatniej Archiwolty wSzczecinie.pl poświęconej rewitalizacji. Niestety, na spotkaniu zabrakło przedstawiciela magistratu.
– Zaplanowane wyjazdy zastępcy prezydenta miasta Michała Przepiery i dyrektora Dariusza Dziechciarza tak sparaliżowały oba urzędy (miasta i marszałkowski – red.), że te zdecydowały się nikogo nie przysyłać – mówi architekt Aleksandra Kopińska-Szykuć, prowadząca Archiwoltę.
„Te dwa dokumenty muszą się uzupełniać”
Jak w takim razie mieszkańcy mogą mieć wpływ na przestrzeń miejską? Jeszcze przez tydzień mogą składać wnioski do Planu Ogólnego.
– Pomimo, że Gminny Program Rewitalizacji nie jest ściśle powiązany z Planem Ogólnym, to te dwa dokumenty muszą się uzupełniać. Jeszcze przez tydzień możemy powiedzieć planistom, jak widzimy Szczecin. Jeżeli nie chcecie mieć centrum logistycznego za oknem, to proszę wypełnijcie wnioski – zachęca architekt Aleksandra Kopińska-Szykuć.
„Aby wrócił do przedwojennego układu”
Wnioski do Planu Ogólnego można składać przez Internet do 30 września br. Instrukcję i formularz znajdziemy na stronie https://bip.um.szczecin.pl/chapter_131454.asp. Możliwe jest również wysłanie wniosku w formie papierowej na adres: Biuro Planowania Przestrzennego Miasta w Szczecinie, ul. Szymanowskiego 2, 71-416 Szczecin.
– Chciałbym, żeby w 2034 roku Szczecin wrócił do swojego przedwojennego układu. Jako przykład podam dzielnicę ciężkiego i uciążliwego przemysłu. Mowa o Północy, gdzie były papiernia, huta cementu portlandzkiego. W tej samej dzielnicy były jednocześnie cztery restauracje nad rzeką, winnice na wzgórzach, tramwaj wodny i atrakcje w okolicach Gocławia. Takiego zrównoważenia bym sobie życzył – dodaje społecznik Arkadiusz Lisiński.
„Przykład, na którym możemy się wzorować”
Przykładów udanych rewitalizacji, które mogłyby zostać przeniesione na szczecińskie ziemie, nie trzeba szukać daleko.
Gdańska Montownia to wielokrotnie nagradzany przykład rewitalizacji przemysłowo-magazynowego kompleksu z lat 30. XX wieku. Dziś znajdziemy tutaj lofty na wynajem, ale nie tylko – to miejsce z galerią sztuki, muzeum i food hallem, gdzie organizowane są wydarzenia kulturalne.
– To jest ten przykład, na którym rzeczywiście możemy się wzorować. Gdyby takie miejsca powstawały u nas z rąk deweloperów, to byłoby dobrze – podkreśla dr hab. Jarosław Korpysa, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego.
W Ustce zakończył się niedawno wieloletni projekt rewitalizacji zabytkowej zabudowy, niegdyś osady rybackiej. Pod kontrolą konserwatora zabytków wyremontowano i odtworzono najcenniejsze szachulcowe budynki z przełomu XIX i XX wieku. Prace prowadziło Usteckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego.
Trójmiasto może z kolei pochwalić się rewitalizacją dawnych terenów stoczniowych, które dziś wykorzystywane są w zupełnie inny sposób. 100cznia to mała plaża, strefa gastronomiczna, ogród, szklarnia, galeria sztuki ulicznej, skatepark, punkt wymiany książek, boisko do koszykówki, miejsce do wieczornych spotkań ze znajomymi. To przedsięwzięcie pary miejskich aktywistów – Ali Jabłonowskiej i Kuby Łukaszewskiego. Przestrzeń jest nieodpłatnie udostępniana organizacjom pozarządowym i inicjatywom społecznym.
– Jak widać, opłaca się inwestować w obszary zdegradowane, ponieważ gospodarczo można na nich zarobić – podkreśla Architekt Miasta Gryfino Katarzyna Krasowska.
Komentarze
13