W swoim gospodarstwie Piotr Woźnicki z Gospodarstwa Ekologicznego SĄTYRZ w Sątyrzu Pierwszym ma owoce i warzywa oraz zwierzęta, które zapewniają naturalny nawóz. W takim gospodarstwie nie ma mowy o sztucznych dodatkach.
Szczeciński Bazar Smakoszy na stałe wpisał się już w kalendarz cyklicznych szczecińskich wydarzeń. W każdą niedzielę w OFF Marinie na Pomorzanach można spotkać wielu różnorodnych wystawców. Każde stoisko kryje inną, wyjątkową historię pełnych pasji ludzi. Wraz z organizatorami Bazaru będziemy co czwartek przedstawiać sylwetki kolejnych osób.
„Ekologiczna żywność pachnie i smakuje inaczej”
W czym żywność ekologiczna jest lepsza? Jak przekonuje Piotr Woźnicki z Gospodarstwa Ekologicznego SĄTYRZ, są to przede wszystkim korzyści zdrowotne.
– Zdarzają się konsumenci, którzy kupują ekologiczną żywność, ponieważ konwencjonalna wywołuje u nich alergie. Miałem przykłady, kiedy ludzie mówili mi, że wcześniej dzieci miały wysypki, a kupując ode mnie warzywa widzą, że wszystko jest w porządku – przyznaje Woźnicki. – Wcześniej klienci pewnie kupowali warzywa, które były przesiąknięte chemią. Jak się je ekologiczną żywność, to organizm się uodparnia, bo wszystko jest naturalne, nie ma chemii, która się kumuluje, a której organizm nie może potem w całości usunąć. No i oczywiście należy pamiętać również o prawdziwym zapachu i smaku.
– Ekologiczna żywność pachnie i smakuje inaczej. Marchew, którą wykopię z pola, ma intensywny zapach. Tak, jakby ktoś był wyperfumowany.
Szeroki asortyment z prawdziwie ekologicznego gospodarstwa
– Mam u siebie prawie wszystkie warzywa, które da się w Polsce uprawiać: paprykę, czosnek, buraki
wikłowe, ogórki. Oferujemy też około 40 rodzajów kiszonek, które robimy u siebie. Takim naszym hitem jest kapusta kiszona z marchewką. Mamy także soki z kiszonych warzyw, np.
z kiszonego ogórka czy kiszonego buraka – mówi Woźnicki.
Wszystkie warzywa są nawożone jedynie naturalnymi nawozami: obornikiem, kompostem
z mikroorganizmami, wapnem czy dolomitem.
– Zawsze chcieliśmy mieć z żoną gospodarstwo, mimo że mieszkaliśmy po studiach w mieście. Ale że nie odziedziczyliśmy go po rodzicach, to jak trafiła się możliwość wydzierżawienia popegeerowskiego gospodarstwa, skorzystaliśmy z tego. Nad konwencjonalnym nawet się nie zastanawialiśmy. Znaliśmy smaki wsi z dzieciństwa, więc decyzję podjęliśmy szybko, że siebie i innych truć chemią nie będziemy.
Obecnie Gospodarstwo Ekologiczne SĄTYRZ posiada Certyfikat Dziedzictwa Kulinarnego, choć właściciel zapowiada, że będzie starał się o przyznanie kolejnego.
– Przestawiamy się teraz na biodynamikę, żeby dostać Certyfikat Demeter, to jest najwyższa jakość w ekologii. Tam jest wymagane, żeby mieć zwierzęta. Gospodarstwo ekologiczne ze zwierzętami jest ideałem. A tych w SĄTYRZU nie brakuje.
„Nie wszystko się udaje w danym momencie”
Kury i bydło raczej nikogo nie dziwą – to pamiętamy z naszych wakacji u dziadków na wsi. Jednak strusie mogą stanowić pewną egzotykę!
– To taka sentymentalna pozostałość – przyznaje Woźnicki. – Kiedyś mieliśmy ich dużo, bo próbowaliśmy mieć różne zwierzęta i różne uprawy na polu. Teraz jesteśmy już ukształtowani produkcyjnie, ale 10-15 lat temu rynek ekologiczny był słaby w Polsce, więc trzeba było szuka
, co się sprzeda. Jednak nie wszystko się udaje w danym miejscu, w danym momencie. Jak produkowaliśmy ekologiczne brojlery, to był tak mały popyt, że niestety na tym straciliśmy. Okazało się, że sprzedajemy 20% tego, co mieliśmy. Ze strusiami było podobnie, zostały nam po prostu dwa „na pamiątkę”.
Zwierzęta zapewniają obornik, ale to również do nich trafiają resztki warzyw. Tym sposobem w gospodarstwie nic się nie marnuje!
Związany z Bazarem Smakoszy od samego początku
A tak naprawdę zanim jeszcze powstał.
– Pomagałem Michałowi, organizatorowi Bazaru, znaleźć odpowiednich producentów ekologicznej żywności, doradzałem, który z konwencjonalnych ma dobre produkty – mówi Woźnicki.
Bazar Smakoszy to szansa również na edukację i uświadamianie, że żywność konwencjonalna tylko teoretycznie jest tańsza. To prawda, że produkcja warzyw i żywności ekologicznej jest bardziej pracochłonna i musi więcej kosztować.
– Ludzie sugerują się ceną, ale nie myślą o tym, ile za jakiś czas będzie kosztował ich lekarz i apteka – przestrzega.
Szczeciński Bazar Smakoszy w OFF Marinie przy ul. Chmielewskiego 18 działa w każdą niedzielę od godziny 10:00 do 15:00. Wstęp jest wolny.
Komentarze
11