„Hamlet” w Teatrze Polskim? Tak, tak, ale w „nieco” odmiennej wersji tym razem... Najnowsza premiera na scenie przy Swarożyca, to spektakl „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna” na postawie sztuki Ivo Brešana, znanej dobrze regularnym widzom Teatru Telewizji.
Pierwszy raz w latach 80.
Tomasz Obara, to reżyser znany już w Szczecinie. W Teatrze Polskim przygotował już na przykład „Męża swojej żony”, a jego wersję molierowskiego „Chorego z urojenia” zobaczyliśmy kilka lat temu we Współczesnym. Teraz postanowił przywieźć do Szczecina „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna” chorwackiego dramaturga Ivo Brešana (zmarłego w ubiegłym roku w wieku 81 lat). Spektakl ten w 1985 roku został wyreżyserowany przez Olgę Lipińską i był jednym z największych hitów Teatru Telewizji (z udziałem Janusza Gajosa i Adama Ferencego).
Nie wszystko się udało
Reżyser odświeżył tę nieco już zapomnianą sztukę najpierw w Teatrze Ludowym w Krakowie, a od połowy września jest już grana w naszym Teatrze Polskim. To komediodramat, który obnażał oportunizm i prowincjonalną mentalność poddanych Josipa Tito, ale dzieło to ma duży potencjał i także dziś może inteligentnie bawić widza. W szczecińskiej adaptacji nie wszystko się udało, ale zalety też są.
Hamlet czy Amlet?
W pewnej jugosławiańskiej wsi aktyw spółdzielni produkcyjnej debatuje nad kwestią kultury. Działacze zachęceni komiczną relacją Simuriny (Zbigniew Filary) z jego pobytu w Zagrzebiu, podejmują śmiałą decyzję by wystawić spektakl, który on w tym mieście zobaczył. Nie bardzo wiadomo czy jej bohater nazywa się Hamlet czy Amlet, ale intryga została przedstawiona tak atrakcyjnie, że pomysł zyskuje aprobatę ogółu.
Lider partyjny i prostak – Mata Bukara (Adam Dzieciniak), sam decyduje się w niej zagrać, i dostaje rolę Klaudiusza. Towarzysz Puljo (Michał Janicki) ma być Poloniuszem, a młody Joca (Marek Żerański) tytułowym Hamletem. Reżyserię powierza się nauczycielowi (bardzo dobry Sławomir Kołakowski!), który protestuje twierdząc, że nie potrafi takiego dzieła wystawić, ale ugina się pod presją i rozpoczyna próby.
Rzeczywistość goni fikcję
Zawiłe dialogi szybko męczą Bukarę i Puljo, więc nauczyciel dostaj zadanie „przerobienia” Szekspira w bardziej strawną materię słowną. Tymczasem Joca próbuje się buntować, bo jego ojciec niesłusznie trafia do więzienia za rzekomą defraudację, a on podejrzewa, że to Bukara zrobił z niego kozła ofiarnego, by samemu uniknąć odpowiedzialności. Joca jednocześnie romansuje z Andzią (która gra Ofelię), córką Puljo. Niepostrzeżenie zatem wątki obecne w sztuce Szekspira zaczynają bardzo przypominać rzeczywiste zdarzenia w Głuchej Dolnej...
Dominują grube kontury
Spektakl jest satyrą na temat lokalnej społeczności, w której układy rządzą wszystkimi dziedzinami życia. Protest jest tłamszony i wyciszany, bo władza nie dopuszcza możliwości by ktoś mógł podważyć jej autorytet i kompetencje. W wersji Obary sztuka Brešana ciąży bardziej w kierunku komedii. Adam Dzieciniak, Michał Janicki oraz Olga Adamska w roli bufetowej (i szekspirowskiej królowej Gertrudy) swym kreacjom nadają „grube kontury”, a widzowie śmieją się z dosadnych żartów wsiowej proweniencji.
Publiczność jest zadowolona
Konflikt między poczuciem sprawiedliwości, a beznamiętnym, chamskim złem dochodzi kilkakrotnie do głosu, ale nie wybrzmiewa zbyt silnie. Niemniej jednak są też elementy satysfakcjonujące. Choćby niezła kreacja Wiesława Orłowskiego jako Macaka, który na zebraniach rady zakładowej spółdzielni z ujmującą emfazą nawołuje by uczynić z Hamleta – bohaterem na miarę nowej epoki. Także duet Żerański – Szymańska (Andzia) jest przekonywający i dodaje inscenizacji nieco odmiennych tonów, urozmaicając ją. Publiczność docenia te wysiłki, nagradzając za każdym razem cały spektakl długim aplauzem, a zatem jest duża szansa by w repertuarze teatru ten tytuł przetrwał dłużej.
Komentarze
0