25 sklepów stacjonarnych oraz sklep e-commerce sieci GO Sport nie działa od środy. To błyskawiczny efekt sankcji nałożonych na przedsiębiorców z Rosji oraz firmy działające na polskim rynku i posiadające kapitał właśnie z kraju, który 24 lutego napadł na Ukrainę. Sklepy GO Sport mają pozostać zamknięte do odwołania. Jak długo może to potrwać?


Zamknięte do odwołania

Kiedy sklepy sieci GO Sport zostaną ponownie otwarte, tego nikt nie wie. Pracownicy zaczynają się martwić i w mediach społecznościowych pytają o przyszłość swoich miejsc pracy i gwarancje wypłaty wynagrodzeń. Sklepy sieci GO Sport, w tym dwa szczecińskie salony zlokalizowane w CHR Galaxy oraz CH Ster, są nieczynne od środowego poranka.

– Sklep został zamknięty w środę rano. Mamy informację, że do odwołania. Póki co nie udzielamy więcej informacji w tej sprawie – mówi Joanna Dybowska, dyrektor marketingu w CHR Galaxy.

Przedstawiciele sieci również nie zabierają głosu w tej sprawie. Jeden z pracowników w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl przyznaje, że sytuacja jest niekomfortowa dla zespołu.

– W Szczecinie w obu salonach pracuje około 30 osób. Menadżerowie zapewniali nas, że trwa proces sprzedaży sklepu i jeżeli UOKiK nie zgłosi sprzeciwu, to możemy czuć się bezpieczni. Ta sytuacja nas martwi i nie wiemy co dalej, nawet informatycy w firmie nie wiedzą co dalej – mówi nam jeden z pracowników.

Koniec sieci, która miała podbić Polskę?

Sieć GO Sport Polska od 2019 r. była własnością francuską, następnie została kupiona przez singapurską spółkę Sportmaster Operations, której rzeczywistymi beneficjentami są osoby pochodzenia rosyjskiego. W środę zostały zamknięte wszystkie sklepy tej marki w Polsce. Za złamanie sankcji grożą wysokie kary finansowe. Należy spodziewać się, że na dniach umowę z GO Sport zerwą dostawcy, co faktycznie może oznaczać upadek jednej z większych sieci sklepów sportowych w Polsce.

To nie jedyna sportowa marka, który ma poważne problemy przez wojnę. Na „liście wstydu” wciąż znajduje się francuski Decathlon, który ma w Szczecinie sklepy m.in. na Prawobrzeżu i w Ustowie. Sieć zdecydowała, że mimo wojny nie opuści Rosji, ale musiała ograniczyć działalność z powodu problemów z dostawami.