Szczecin Rock Festiwal już za nami, przyszedł czas na podsumowania, refleksje i rozmowy o tym, co należy poprawić na przyszłość. Zwołana z tej okazji konferencja prasowa z udziałem władz i organizatorów upłynęła pod znakiem rozliczeń z liczb i podjętych działań.

" Przyznajemy, rzuciliśmy się na głęboką wodę."

20 tys. uczestników festiwalu przepowiadanych przez organizatorów, później była mowa o 15 tys., ostatecznie Szczecin Rock odwiedziło 12 tysięcy ludzi. Lwia część sprzedanych biletów przypadła na pierwszy dzień, kiedy to główną i najbardziej zachęcającą do odwiedzin naszego miasta gwiazdą był Limp Bizkit. Drugi dzień, z punktu widzenia frekwencji, wypadł zdecydowanie słabiej (dla porównania – 6 tyś sprzedanych biletów na I dzień i tylko 1,5 tys. na II). Dodatkowo, co warto zaznaczyć jako ładny gest władz miasta, rozdano za darmo pulę biletów dla wychowanków domów dziecka – 500 sztuk.                                                                                                                     

Tomasz Jarmoliński, zastępca prezydenta miasta, zaliczył Szczecin Rock Festiwal do najważniejszych wydarzeń, jakie miały miejsce w naszym mieście w ostatnich latach, obok regat The Tall Ship Races, zdobycia przez mieszkańca naszego miasta złotego medalu na olimpiadzie czy zbudowanie Teatru Lalek Pleciuga. Wiceprezydent był zadowolony z przebiegu festiwalu i samego faktu organizacji go w Szczecinie, co ma pozwolić nam w przyszłych latach wyrobić markę miastu na rynku polskich plenerowych imprez muzycznych. „Szczecin Rock był organizowany w przeciągu zaledwie 3 miesięcy i nie ukrywam, że rzuciliśmy się z tym projektem na głęboką wodę. Niektórzy życzyli nam nawet utopienia się w tej wodzie, ale udowodniliśmy, że nadzieje te były płonne” - mówił Tomasz Jarmoliński.                                                                                                                      

 Czy będzie kolejna odsłona Szczecin Rock Festiwalu...?

Na pytanie, czy będą odbywać się kolejne edycje festiwalu, odpowiedź była twierdząca. Organizatorzy wraz z władzami miasta sami przyznali, że nie byłoby sensu angażować się jednorazowo w tak duże przedsięwzięcie. Jednak kolejne odsłony nadal mają być organizowane w tej samej formule, tj. przy dużym wsparciu kapitału pochodzącym z kasy władz miasta. Wiceprezydent uważa jednak, że warto się tego podjąć, gdyż przedsięwzięcie na miarę zorganizowania dużej imprezy muzycznej to głównie gest w stronę młodych mieszkańców Szczecina, którzy mieli tym samym poczuć się ważni, a ich potrzeby zauważone. „Młodzi szczecinianie poczuli się w swoim miejscu ważni. Posiadają oni mnóstwo pozytywnej energii, której poprzez takie przedsięwzięcia chcemy pozwolić się uwolnić”- podsumował sens organizacji imprez w Szczecinie wiceprezydent.                                                                                                                                 

Nie wszystko wyszło idealnie.

Mariusz Woźniczka, prezes Promotor United Entertainment, przyznał szczerze, że zdaje sobie sprawę z paru niedociągnięć, jakie miały miejsce podczas trwania Szczecin Rock Festiwalu. Była mowa między innymi o nieszczęśliwym usytuowaniu pola namiotowego, a także o dość swobodnym podchodzeniu ochrony do kwestii biletów i urywających się opaskach.                                                                                                                                 

Komentarz: Do wspomnianych niedociągnięć organizacyjnych należałoby jeszcze dodać słabe oznakowanie kierunku, w którym powinni się przemieszczać przybywający na festiwal spoza Szczecina i zbyt długi czas oczekiwania w kolejkach po alkohol przy funkcjonujących jedynie trzech tego rodzaju namiotach na terenie stadionu. A co WY, Drodzy Czytelnicy, zmienilibyście, by za rok festiwal był jeszcze lepszy i obfitujący w atrakcje?

Czekamy na Wasze sugestie i komentarze, które przy odrobinie szczęścia przeczytają również osoby odpowiedzialne w przyszłym roku za ich wdrażanie.