Publiczność przygotowała się na spokojny, smooth-jazzowy wieczór, z nieco melancholijnymi piosenkami. Tymczasem wczorajszy występ Silje Neergard w Trafostacji, wielu widzów zapewne zaskoczył, zwłaszcza w drugiej swej części.
Artystka przyjechała do Szczecina by wystąpić z dwoma muzykami swego zespołu w ramach 4. Międzynarodowego Festiwalu Jazzowego Me.Ba. Zanim jednak weszła na scenę, zobaczyliśmy jeszcze trzy wokalistki wyróżnione w konkursie, prowadzonym w ramach projektu Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej. W ramach tej inicjatywy utalentowane wokalnie osoby brały udział w warsztatach muzycznych, a najlepsze z nich nagrają płytę „Zapomniane piosenki” pod opieką artystyczną Marka Niedźwieckiego. Po tym 15 minutowym wstępie przed mikrofonem stanął właśnie ten dziennikarz radiowy, by osobiście zapowiedzieć Silje.
 
Nie ograniczył się do kilku kurtuazyjnych zdań, ale powiedział trochę więcej o jej współpracy z Alem Jarreau, Patem Metheny'm, Mortenem Harketem z zespołu A-ha oraz o norweskiej scenie jazzowej, która jest bogata w wartościowe głosy.
 
Silje rozpoczęła swój występ od bardzo znanego utworu "Be Still My Heart". Obok niej usiedli dwaj gitarzyści - Hallgrim Bratberg oraz Havar Bendiksen. Z ich udziałem wokalistka zaprezentowała wiele utworów ze swej ostatniej płyty "Unclouded" m.in. "God's Mistakes" i "Norwegian Boatsong" (podczas wykonawynania tej kompozycji sama zagrała na kantele). Nie tylko  muzyka wypełniła salę Trafostacji. Było też wiele słów. Silje opowiadała o tym jak nazywana jest w Japonii, o niemieckich autostradach i korkach ulicznych i norweskim klimacie.
 
Często wtrącał się do jej wypowiedzi Bendiksen, który okazał się bardzo wszechstronnym muzykiem i zarazem dowcipnym showmanem. Najzabawniejszym fragmentem całego koncertu była hip-hopowa wersja utworu "Black Or Whie" Michaela Jacksona, zagrana pod koniec całego programu. Nie była to jednak jedyna niespodzianka w repertuarze. Artystka przedstawiła jeszcze dwa utwory  innych wykonawców - "Dream A Little Dream Of Me" The Mamas And The Papas oraz "Human" The Killers. Okazało się zatem, że nie tylko fani jazzu, dostali od Silje wiele interesujących wrażeń.