Jeśli chcesz kupić mieszkanie z rządową dopłatą, to musisz się pospieszyć. Program „Rodzina na swoim” okazał się na tyle popularny, że aż nieopłacalny dla państwa. Zamiast programu ma być dofinansowanie budowy mieszkań socjalnych i mieszkań na wynajem. Są to założenia programu wspierania budownictwa do 2020 roku.
Chociaż początkowo zainteresowanie było marne - przez dwa lata zgłosiło się tylko 10 tys. osób, to z czasem liczba chętnych do zaciągnięcia kredytu na tych warunkach wzrosła – do 30 tys. w 2009 r. Przewiduje się, że w tym roku banki udzielą jeszcze więcej takich kredytów.
Dzięki „Rodzinie na swoim” można zaoszczędzić. Oznacza to dla osób zaciągających kredyt w ramach rządowego projektu ulgi w rachunkach – do raty 2 tys. zł za mieszkanie państwo dokłada 600–800 zł. Dla państwa oznacza to zaś ok. 3,5 mld zł wydatków w najbliższych latach. A rząd musi oszczędzać.
W programie doszukano się wielu mankamentów: to, że kredyt był dostępny również dla ludzi bogatych (z uwagi na brak limitu dochodów) i to, że większość kredytów została zaciągnięta na zakup mieszkań używanych stało się największym przeoczeniem programu w starej wersji. Wersja ta ma obowiązywać tylko do końca tego roku.
Z kolei nowa wersja z zaostrzonymi kryteriami planowo ma obowiązywać od 2011 roku. Kredyt będzie dostępny tylko dla młodych (do 35. roku życia), na tańsze mieszkania. Później – tylko na nowe mieszkania i również dla singli. Jednak z końcem 2012 roku program ma wygasnąć.
Komentarze
0