Ruben Östlund to teraz szwedzki reżyser numer jeden. Jego "Turysta" zyskał duże uznanie, ale "The Square" to wejście na jeszcze wyższy szczyt. Ta czarna komedia, która śmieszy i zastanawia, daje znakomitą rozrywkę i pretekst do intelektualnych komentarzy. Film można zobaczyć m.in. w kinie Pionier.
Claes Bang znany z serialu „Most nad Sundem” gra w tym filmie główną rolę. Jest nowym dyrektorem galerii sztuki współczesnej. Trwają przygotowania do ekspozycji nazwanej „The Square”, a Christian jest tak zaabsorbowany tym projektem, że jego rozkojarzenie wykorzystuje kieszonkowiec, który kradnie mu portfel i telefon... To zdarzenie jest epicentrum kolejnych sytuacji i incydentów, a widzowie podczas ponad dwóch godzin seansu mogą obserwować poczynania mężczyzny, który próbuje odzyskać równowagę, ale wpada w coraz większe kłopoty...
Azyl, troska i... niesmaczna reklama
Zgadza się na pomysł swego podwładnego i po namierzeniu telefonu przez internetowy GPS postanawia przeprowadzić akcję odzyskania skradzionych przedmiotów. „Jedziemy po sprawiedliwość” - mówi Michael i buja się w rytm przeboju grupy Justice, płynącego z samochodowych głośników, ale kiedy docierają do kwartału, w którym mieszka domniemany sprawca, sam usuwa się w cień i przekonuje szefa, by to on podjął działanie...
„The Square” to właśnie film o braku bliższych relacji, imitowaniu zaangażowania, o ukrywaniu emocji i niechęci do ich wyrażania. Ważne są pozory i konwencja, której nie można naruszyć. Termin Square, zgodnie z ideą kuratora wystawy, oznacza miejsce azylu i troski. Przestrzeń, w której dominuje zaufanie i empatia. Żeby jednak zwrócić uwagę na ten projekt, wypromować go i wzbudzić zainteresowanie, zarząd muzeum wynajmuje agencję reklamową. W ten sposób sprzedaje duszę diabłu, bo Christian nie kontroluje działań dwóch operatywnych i cynicznych młodzieńców, a oni realizują klip, który wywołuje medialne trzęsienie ziemi...
Małpa uczy ludzi
Zostaje odebrany jako naruszenie tematu tabu, bo ukazana w nim postać bezdomnej dziewczynki, przypomina o tym o czym się nie mówi, a tu w dodatku autorzy klipu potraktowali go bardzo ironicznie. Jeszcze bardziej drastyczna jest jednak scena, w której odbywa się performance Olega (Terry’ego Notary’ego, aktora, który grał King Konga w "Wyspie czaszki"). Półnagi małpolud zakłóca swym wejściem wystawną kolację i terroryzuje jej dostojnych uczestników. Nagle bogaci donatorzy muzeum i inni goście znajdują się w sytuacji bardzo niewygodnej i nie wiedzą jak zareagować. Nawet awangardowy artysta Julian (Dominic West) zostaje poniżony i musi wręcz uciekać.
Poprawni i bezbronni
Östlund ubrał zatem w komediowy kostium rozważania na temat, który teraz jest bardzo aktualny. Gdzie kończy się tolerancja? Czy politycznie poprawne społeczeństwo nie jest bezbronne wobec wyzwań współczesności i ekspansji tych, którzy są na marginesie? Pytań, które stawia reżyser jest znacznie więcej, bo jest to film, który prowokuje do myślenia, dyskutowania, chociaż rozrywkę też gwarantuje...
Komentarze
1