Sztuka „Bóg mordu” Yasminy Rezy została przetłumaczona już na 35 języków, tak więc ten tekst już w światowej kulturze zaistniał bardzo znacząco. Teraz będzie znany jeszcze bardziej dzięki filmowi wyreżyserowanemu przez Romana Polańskiego, który w polskim tłumaczeniu nosi tytuł „Rzeź”. Od tygodnia można zobaczyć ten obraz w szczecińskim Multikinie.

W pierwszej scenie widzimy w dalekim planie dwóch chłopców. To Zachary i Etan, którzy najwyraźniej kłócą się o coś, a po chwili pierwszy z nich bierze leżący na ziemi kij i uderza nim drugiego. Kilkunastosekundowa sekwencja pokazuje nam to, co jest powodem dalszych wydarzeń. Rodzice Zacharego odwiedzają bowiem rodzinę ich przeciwnika, a  krótka wizyta „konsultacyjna”, która miała na celu załagodzenie sporu, przeradza się w poważną dyskusję, którą bardzo trudno zakończyć. Spór dotyczy m.in. odpowiedzialności za popełniony czyn.  Ojciec Zacharego  (Christopher Waltz), jest cynicznym prawnikiem, który nie zważając na dyskomfort pozostałych osób, niemal non-stop konwersuje przez telefon komórkowy.  Jest gotów ponieść koszty leczenia Etana (który wymaga opieki dentystycznej), ale nie uważa by jego syn uczynił coś nagannego. Jego żona, Nancy (Kate Winslet) także nie chce uznać, że jest na straconej pozycji...

John C.Reilly (filmowy Michael, ojciec Etana) niedawno wystąpił już w obrazie, który można by nazwać rzezią domową. Jednakże ta ukazana w „Musimy porozmawiać o Kevinie” była naprawdę krwawa! W obrazie Polańskiego gra przedstawiciela handlowego firmy sprzedającej urządzenia sanitarne. Początkowo jest bardzo usłużny i skłonny do kompromisów, ale w trakcie przeciągającej się rozmowy dwóch małżeństw, także on „wychodzi z siebie”.  Wymiana argumentów i kształtowanie się postaw, prowadzi do zawierania nieoczekiwanych sojuszów. W pewnym momencie na przykład mężczyźni dochodzą do wniosku, że „kobiety za dużo myślą” i komplikują niepotrzebnie, tak naprawdę proste, sprawy.

 Nie wszyscy widzowie są przygotowani na tak intensywną dawkę dialogów. Podczas seansu na którym byłem zdarzały się wyjścia z sali, a dwaj panowie zrobili sobie przerwę na pójście po popcorn i colę, przegapili najbardziej widowiskową scenę   czyli dewastację albumu z malarstwem Kokoschki. Co ciekawe, w dwóch przedstawieniach teatralnych jakie oglądałem właścicielka książki reagowała histerią niemalże na ten akt barbarzyństwa. W „Rzezi” natomiast Penny (Jodie Foster) traktuje to zdarzenie znacznie spokojniej. Rozkręca się za to później, zwłaszcza  już po wypiciu sporej ilości whiskey...

Dwa główne atuty „Rzezi” to zdjęcia (autorstwa Marka Edelmana) i kreacje aktorskie  (Bostońskie Stowarzyszenie Krytyków Filmowych przyznało zresztą realizatorom  nagrodę w kategorii: najlepsza obsada). Natomiast jeżeli kogoś zachęcą do obejrzenia slogany reklamowe głoszące, że to genialna komedia, może być nieco rozczarowany. Humor sytuacyjny występuje w tej produkcji w niewielkich ilościach. Widzów spragnionych tego typu rozrywki polecałbym raczej, znacznie wcześniejsze dzieło tego reżysera – „Nieustraszeni zabójcy wampirów”...