Pękająca w szwach Piwnica Kany, tańce hulańce swawole pod sceną, wariackie improwizacje artystów, uśmiechy na twarzach i wiatr za oknem. Szczecin obchodził swoje akustyczniowe święto muzyki podczas piątkowego jam session z Chango (i nie tylko!).

Rytmiczna i wesoła muzyka z zadziornie drapieżnymi skrzypcami elektrycznymi zachęcały do skakania pod sceną, ale tylko nielicznym się to udało. Niektórzy tańcowali – w parach lub samotnie, inni po prostu przechodzili do toalety – podsceniczne zamieszanie. Piwnica Kany była zupełnie przepełniona. Nie było gdzie usiąść, nie było gdzie stać, czasami nie sposób było się skupić. A szkoda. Na szczęście na sali było sporo osób palących, którzy od czasu do czasu grupami wychodzili na zewnątrz. I choć niezdrowy ścisk dawał się po dłuższym czasie we znaki to tylko dowód na to, że Akustyczeń cieszy się popularnością (co jest już powodem do dumy!). Szczecinianie kochają muzykę, dobrze się przy niej bawią i nie straszne im wszelkie niedogodności. Muzyków z Chango wspierali inni artyści a wszyscy razem bawili się wyśmienicie. Takie wieczory to świetne okazje do upuszczenia wszelkich artystycznych emocji, spełniania wymyślnych zachcianek na scenie. Zespołowe dyfuzje i szczera radość. W takie noce każdy może być współtwórcą. Jam session na piątkę z wykrzyknikiem!

Autor: Diana Marczewska