"Mission Impossible: Ghost Protocol” to czwarty “odcinek” bardzo popularnej serii filmów sensacyjnych, których bohaterem jest Ethan Hunt czyli Tom Cruise. Od tygodnia można ten , bardzo oczekiwany przez fanów obraz zobaczyć m.in. w szczecińskim Multikinie.

Początek nowej Misji jest  bardzo podobny do pierwszych scen,  wciąż obecnego na ekranach kinowych, „Szpiega”. Tak samo jak w tamtej produkcji, także w tym wypadku, wszystko zaczyna się w Budapeszcie. Nasz człowiek ma przejąć bardzo cenne informacje, ale ta operacja zostaje udaremniona.Do akcjimusi więc wkroczyć ktoś, kto naprawi błędy poprzednika i uratuje prestiż tajnych służb. Oczywiście najlepszym kandydatem do wykonania  tego zadania jest Ethan. Jest tylko jeden mały problem. Mister Hunt  przebywa bowiem  w więzieniu w Moskwie...

 

Nie takie przeszkody pokonywał w swej karierze, więc mury rosyjskiej twierdzy także udaje mu się dość sprawnie i w miarę bezboleśnie opuścić. Tym bardziej jest to łatwe, że w ucieczce pomagają mu tak dobrze wyszkoleni agenci jak Jane (Paula Patton) i Benji (Simon Pegg). Ten ostatni wnosi do fabuły wiele akcentów humorystycznych. Kiedy Ethan znajduje się już bezpieczny w furgonetce opuszczającej teren zakładu, wyraża zdziwienie  udziałem swego kolegi w całej akcji. Benji odpowiada : „Wyobraź sobie, że zdałem egzamin praktyczny...”

 

Kolejne sekwencje fabularne są coraz bardziej dynamiczne, dlatego moment nieuwagi widza, spuszczenie ekranu z oka na kilka choćby sekund, skutkuje tym, że główny bohater już jest w innym samochodzie lub w innym kraju, a my nie wiemy jak to się stało. W stolicy Rosji bohaterowie filmu pozostawiają za sobą m.in. płonący Kreml i przenoszą się do Azji. Akcja nieco zwalnia dopiero wówczas gdy Ethan wspina się po szklanej tafli ściany najwyższego budynku na świecie czyli Burj Dubai. Przez większość widzów ta scena jest uznawana za najlepszy fragment „Ghost Protocol”. Ja wskazałbym także na doskonale sfotografowane ujęcia pościgu podczas burzy piaskowej.  To efekt bardzo dobrej pracy całej ekipy kamerzystów dowodzonych przez Roberta Elswita (zdobywcy Oscara za „Aż poleje się krew”).

 

Zdjęcia do filmu powstawały głównie właśnie w Moskwie i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale  także w Vancouver, Pradze (to ona udawała Budapeszt)  oraz dwóch indyjskich miastach -  Bangalore, Bombaju. Kiedy akcja przenosi się do tej metropolii na ekranie widzimy Anila Kapoora, właściciela  jednej z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Bollywoodu...

 

Można się spierać czy „Mission Impossible IV” jest tylko kopią schematów już dobrze znanych choćby z przygód agenta 007 czy też jest nowa jakość. Tak czy owak moim zdaniem warto zainwestować te dwie godziny i zasiąść w kinowym fotelu, bo nawet osoby nie będące fanami cyklu, docenią sprawność realizacyjną i dobre dialogi. Panie, które przyjdą na film by podziwiać formę Toma Cruise`a otrzymają zaś dodatkowy bonus w postaci romantycznej sceny kończącej całość...