Radni Szczecina z Nowoczesnej: Edyta Łongiewska - Wijas oraz Przemysław Słowik napisali interpelację do miasta, w której pytali o powody zamalowania "krwawego" muralu na kamienicy przy ul. Krasińskiego 85. Odpowiedź zastępcy prezydenta Szczecina Anny Szotkowskiej nazywają wprost rozczarowaniem: - Odpowiedź, którą dziś otrzymałam, datowana na 1 kwietnia jest jak spóźniony primaaprilisowy żart, podszyty w dodatku ironicznym śmiechem - mówi radna Łongiewska - Wijas.

Kamienica "krwawiła", więc ZBiLK uleczył ją białą farbą

Czy mural przygotowany przez anonimowego artystę był ładny to pewnie kwestia dyskusyjna. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że po zamalowaniu przez pracowników ZBiLK-u "łaciata" kamienica wygląda jeszcze gorzej. Radni Szczecina zapytali magistrat, dlaczego podjęto decyzję o zamalowaniu czerwonych śladów. Odpowiedzi udzieliła Anna Szotkowska, zastępca prezydenta Szczecina:

- Intencją zarządcy nieruchomości nie było cenzurowanie murala na budynku przy ul. Krasińskiego 85 jako przejawów twórczości. Jednak wychodzi on z założenia, iż taki malunek o tak dużym zakresie i widoczności winien być skonsultowany, a na jego wykonanie wydana zgoda zarówno właściciela budynku, jak i ewentualnie Architekta Miasta - czytamy w odpowiedzi na interpelację radnych. - Pierwotnie ZBiLK zlecił zamalowanie malunków na elewacji frontowej. Pomimo wstrzymania zlecenia, wykonawca zamalował front budynku bez akceptacji i uzgodnień ze ZBiLKiem. Z tego też względu, wykonane prace nie obciążyły w jakimkolwiek stopniu budżetu Gminy Miasto Szczecin - odpowiedziała Anna Szotkowska.

Z interpelacji możemy dowiedzieć się także, że sprawa została zgłoszona na policję, a budynek przy ul. Krasińskiego 85 nie zostanie wyburzony w roku 2019. Nie jest także wykluczone, że na budynku powstanie jakiś mural, ale już po konsultacji z miastem.

"Ludzie, trzymajcie mnie!", "Primaaprilisowy żart" - radni o odpowiedzi miasta

Radni Nowoczesnej nie są usatysfakcjonowani odpowiedzią miasta: - Mieliśmy nic nie kosztującą, wartościową, szczerą pracę, pozytywnie przyjętą przez mieszkańców. W zamian otrzymać mamy kosztowny skomercjalizowany mural, którego odbioru nie jesteśmy pewni. Na rynku koszt wykonania tego rodzaju usług wynosi ok. 30-60 tys. zł. Pieniądze te w dodatku będą wydane na kamienicę przeznaczoną do wyburzenia. Ludzie, trzymajcie mnie! - napisała na Facebooku Edyta Łongiewska - Wijas.

Przemysław Słowik poszedł krok dalej. Radny dwa tygodnie temu zgłosił akt wandalizmu - porysowanie markerem ławek na placu Zamenhofa. Polityk czekał na reakcję władz miasta. Okazuje się, że zdecydowanie szybciej udało się zamalować czerwone ślady na kamienicy niż napisy na ławce: - Z puszką farby kredowej w sprayu zamalowałem dzisiaj trzy napisy na placu Zamenhofa. To efekt tymczasowy, farba zmywa się pod wpływem ciepłej wody. Niech ta sytuacja będzie dobrą lekcją na przyszłość, aby podejmować zdecydowane działania i wydawać publiczne pieniądze, tam gdzie faktycznie zachodzi taka potrzeba. Mural na Krasińskiego nie wymagał takiego działania - mówi radny Słowik.