Nowy film Kena Loacha, nagrodzony w Cannes, Złotą Palmą, to jeden z ciekawszych punktów aktualnego repertuaru kina „Pionier”. Kiedy ten reżyser tworzy dramat społeczny, to możemy być pewni, że będzie to film mocny i ważny. Tak też jest w tym przypadku, bo fabuła ta posiada siłę rażenia najlepszego dokumentu!
Newcastle jak Szczecin
Newcastle, w którym rozgrywa się akcja tego filmu, przypomina trochę Szczecin. Tam też w ostatnim czasie stocznia została zamknięta i wzrasta bezrobocie. Tytułowy bohater traci jednak pracę z innego powodu. Jest stolarzem. Po tym jak doznał zawału serca, lekarz zaleca mu rehabilitację i dlatego Daniel stara się o zasiłek u ubezpieczyciela . Kiedy nie otrzymuje wymaganej liczby punktów (formularz jest tak skonstruowany, że wynika z niego, iż klient tak naprawdę jest zdolny do podjęcia pracy), jego sytuacja staje się krytyczna...
Blake chce złożyć odwołanie od tej decyzji, ale procedura jest długotrwała i bezduszna. W urzędzie pracy natomiast traktowany tak, że czuje się jak element zbędny. Aby uzyskać uprawnienia do zasiłku dla bezrobotnych, musi udowodnić, że mimo starań nie może znaleźć pracy. Bierze udział w kursach pisania CV i chodzi po mieście rozpytując o zatrudnienie. Jeżeli jednak te działania okażą się według urzędnika nie wystarczające, petentowi grożą kary...
Zmagania z biurokracją
Dave Johns, który kreuje Blake`a, ma nieduży dorobek aktorski. Jest więc niemalże naturszczykiem, co oczywiście jeszcze bardziej podnosi wiarygodność tej historii i wzmacnia jej wydźwięk. Jego bohater jest twardy i wrażliwy zarazem. Dlatego zaprzyjaźnia się z Katie (Hayley Squires), również pozostają bez stałej pracy, matką dwójki dzieci, a jedna z urzędniczek także trochę mu pomaga (czyniąc to na przekór swym zwierzchnikom). Umie się także dogadać z czarnoskórym młodzieńcem, który mieszka obok niego, handlującym sportowymi butami, które pozyskuje w niezupełnie legalny sposób. W zmaganiach z biurokratyczną machiną, która spycha jednostkę na margines, to wsparcie może być jednak niewystarczające...
Nie ma litości
Loach piętnuje zatem system, który nie ma litości dla słabszych, którzy „wypadli z obiegu”, system w którym nie ma miejsca dla zwyczajnej dobroci i współczucia. Instruktor, który prowadzi zajęcia dotyczące skutecznego poszukiwania pracy, mówi: „Musicie być sprytniejsi, musicie zwrócić na siebie uwagę!”, bo pracy jest znacznie mniej niż chętnych na nią. I Daniel decyduje się na taki manifest, na radykalne działanie, dzięki któremu zostanie zauważony...
Komentarze
0