55-latek nadal znajduje się w ciężkim stanie, ale jak mówią lekarze, nie miałby szans na przeżycie, gdyby nie akcja ratunkowa, która przeprowadzona została po wypadku. Do zdarzenia doszło w poniedziałek przed południem na ulicy Szafera w Szczecinie. Ofiarą padł pracownik okolicznej budowy. Mężczyzna został porażony prądem i przeżył tylko dlatego, że jeden z przechodniów udzielił mu szybko pomocy. Teraz rodzina chce odnaleźć bohatera i osobiście mu podziękować.


„Tata leży w szpitalu pod respiratorem, ale dzięki szybkiej reakcji żyje”

Informacja o tym dramatycznym zdarzeniu obiegła media społecznościowe. Najbliżsi poszkodowanego mężczyzny proszą o pomoc w odnalezieniu bohatera, który udzielił pomocy członkowi ich rodziny. Gdyby nie to, doszłoby do tragedii.

„Poszukuję mężczyzny, który na ul. Szafera reanimował mojego tatę, który uległ wypadkowi w pracy na terenie budowy. Nie wiem nic oprócz tego, że to był przechodzień i dzięki niemu mój tata żyje. Chciałabym bardzo podziękować, pomimo mocnego deszczu uratował życie, wezwał prawdopodobnie karetkę. Tata leży w szpitalu pod respiratorem, ale dzięki szybkiej reakcji żyje, chociaż przywracanie funkcji życiowych trwało 20 minut. Chciałabym podziękować, że nie bał się mimo trudnych warunków i sam mógł ryzykować zdrowie”, czytamy w apelu, który córka mężczyzny opublikowała w mediach społecznościowych.

Bohatera poszukuje także firma zatrudniająca 55-latka. „Może pozwoli sobie wręczyć chociaż drobny upominek i ogromne podziękowania”, dodaje córka poszkodowanego.

Pogotowie: Stan mężczyzny był bardzo poważny

Poniedziałkowe zdarzenie przy ul. Szafera potwierdza Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.

– Zgłoszenie otrzymaliśmy po godzinie 11:00. Mężczyzna został porażony prądem, doszło do nagłego zatrzymania akcji serca. Był na miejscu reanimowany i akcję na szczęście udało się przywrócić. Szybkie podjęcie reanimacji mogło mieć duże znaczenie w przypadku tego człowieka – mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl Paulina Heigel, rzecznik instytucji.