Przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie kilkudziesięciu ratowników medycznych z regionu protestowało przeciwko zagrożeniu zabrania im dodatku wypłacanego w czasie pandemii. Od wojewody zachodniopomorskiego padła jasna deklaracja, że nie ma takiego zagrożenia. Ratownicy jednak mają wiele pretensji odnośnie tego jak działa ich zawód.

"Nasz zawód wymiera. Za duże obciążenie psychiczne i fizyczne, za małe pieniądze"

Przed urzędem wojewódzkim w Szczecinie protestowali ratownicy z całego regionu, w tym z Koszalina, Kołobrzegu i Międzyzdrojów. Dużo mówiono o pieniądzach, trudach czasu pandemii oraz tym, że ratowników medycznych jest coraz mniej, a potrzeby społeczne rosną.

– Nasze postulaty dotyczą nie tylko zarobków, ale i kwestii związanych z uregulowaniem zawodu ratownika. Walczymy od czterech lat o to, by przyjęto ustawę o zawodzie ratownika medycznego. Do tej pory nie zostało to zrobione. Mija czas, a ratownicy medyczni uzyskali tylko zapewnienie, że ustawa kiedyś powstanie – mówił Bartłomiej Zimoch, ratownik medyczny ze Szczecina.

Ratownicy przyznają, że stawki ich wynagrodzeń są bardzo rozbieżne w zależności od miejsca zatrudnienia i zawartych umów. To sprawia, że niektórzy zarabiają zaledwie 2500 złotych netto, a inni nawet dwukrotnie tyle. By żyć godnie będąc ratownikiem medycznym, nierzadko trzeba być zatrudnionym w kliku miejscach naraz. 

– Pracujemy na dwóch etatach, co oznacza 300-350 godzin pracy – mówił Bartłomiej Zimoch. – Zawód ratownika medycznego wymiera. Odchodzą z zawodu. Za duże obciążenie psychiczne i fizyczne, przy niskim poziome wynagrodzenia.

Wojewoda wyszedł do ratowników medycznych. Zapewnił, że dodatek będzie wypłacany

Ratownicy medyczny protestujący przed urzędem wojewódzkim spotkali się z wojewodą Zbigniewem Boguckim. Polityk PiS – podobnie jak wtedy, gdy protestowały pielęgniarki – nie bał się wyjść do protestujących, by z nimi porozmawiać. Dyskusja momentami miewała ostrzejsze momenty.

– Do mnie docierały informacje, że jest zagrożenie lub obawa, że zabrany zostanie dodatek 1600 złotych. Mogę zadeklarować, że nie ma zagrożenia. Będzie to nadal dodatek do wynagrodzenia. Jest to uzgodnione, że od 1 lipca będzie to funkcjonować. Bez różnicy jaka jest forma zatrudnienia, to ten dodatek będzie Państwu wypłacany – mówił wojewoda Bogucki, powołując się na rozmowę z wiceministrem zdrowia. – Biorę na siebie odpowiedzialność za deklaracje rządu. Dziękuję, że jesteście, bo walczycie o swoje. Mówię za ministrem zdrowia: od 1 lipca wynagrodzenia nie będą mniejsze, a dodatki nie zostaną zabrane – zapewniał.

Ratownicy nie do końca dali się przekonać wojewodzie. W dyskusji padały zdania o braku szacunku do zawodu ratownika medycznego czy o tym, że w wielu szpitalach brakuje rąk do pracy.