– Oczekujemy pochwał nie tylko na papierze – mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl Alicja Pawluczuk, szefowa Solidarności w szczecińskim MOPR. Czarę goryczy przelała decyzja rady miasta o przyznaniu jednorazowych, wysokich nagród dla nauczycieli. W nagradzaniu zupełnie pominięte zostały zawody świadczące pracę socjalną. Interpelację w tej sprawie napisał radny PiS Krzysztof Romianowski.
1 tysiąc złotych netto dla nauczycieli. Dla pracowników MOPR podziękowania pisemne. Skarbik miasta: „Nie ma wolnych środków”
O brak wsparcia dla pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie zapytał w interpelacji radny PiS Krzysztof Romianowski. Jak zauważył, odwołanie The Tall Ships Races wygenerowało oszczędności, które powinny zostać rozdysponowane jednostkom samorządu, które tego potrzebują.
„Wnoszę, żeby część tej kwoty została przeznaczona na premie dla pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie. Tym bardziej, że wynagrodzenia w MOPR Szczecin są jednymi z najniższych wśród wszystkich jednostek naszego miasta. Mimo warunków pandemii COVID-19 pracownicy MOPR-u byli wszędzie tam, gdzie wymagała tego sytuacja. Pomagali mieszkańcom Szczecina. Za Ich pracę, trud i poświęcenie prócz słów podziękowania uważam, że zasadnym byłaby realna finansowa gratyfikacja”, przekonuje Romianowski.
Radny doczekał się odpowiedzi od skarbnika miasta.
„W związku z odwołaniem The Tall Ships Races 2021 nakłady na to wydarzenie zostały zmniejszone w budżecie miasta o kwotę 16,7 miliona złotych. Część środków została przeznaczona na wydarzenie alternatywne Żagle 2021, a część decyzją rady miasta na wypłatę jednorazowych wypłat dla nauczycieli w kwocie 1 tysiąca złotych netto, czyli łącznie 7,3 miliona złotych”, odpowiedziała Dorota Pudło-Żylińska, skarbnik miasta. „W związku z powyższym nie ma wolnych środków na inne cele, w tym na premie dla pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie”.
„Nie możemy tego przeżyć, nastroje są fatalne. Przecież u nas najmłodsi pracownicy dostają najniższą krajową. Jak tak można żyć?”
Pracownicy MOPR-u są oburzeni tym, że nauczyciele otrzymali wysoki ekwiwalent za pracę w pandemii, a pracownicy socjalni zostali zupełnie pominięci.
– Chcemy rozmawiać i negocjować w sprawie podwyżek. Wyartykułujemy w rozmowach z Urzędem Miasta swoje niezadowolenie. Magistrat nie może powiedzieć, że jest nieprzygotowany, bo miały mieć miejsce rozmowy o corocznych podwyżkach wynagrodzeń, a pandemia to wszystko skomplikowała – mówi Alicja Pawluczuk, szefowa Solidarności w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Szczecinie. – Ludzie oczekują nie tylko pochwał na papierze. W czasie pandemii jako MOPR pracowaliśmy nie zdalnie, tylko chodziliśmy do naszych klientów. Pracownicy socjalni, asystenci rodziny czują, że nikt o nich nie pamięta.
W mniej oficjalnych rozmowach pracownicy MOPR nie kryją rozgoryczenia i rozczarowania całą sytuacją.
– To jest tragedia. Nie było u nas żadnej przerwy w pracy, chodziłyśmy w środowisko i narażaliśmy się na niebezpieczeństwo, nie zostawialiśmy nikogo w potrzebie. Było nam powiedziane, że w sytuacjach interwencyjnych musimy działać. W szczycie pandemii przez kilka tygodni była praca hybrydowa. To jest dla nas zupełnie niezrozumiałe, że nauczyciele pracujący zdalnie dostają nagrodę od miasta, a o nas zupełnie zapomniano. Nie możemy tego przeżyć, nastroje są fatalne. Rotacja pracowników jest ogromna. Przecież u nas najmłodsi pracownicy dostają najniższą krajową. Jak tak można żyć? – mówi nam anonimowo jedna z pracownic.
Komentarze
26