Bez klasyki nie ma nowoczesności. To stwierdzenie odnosi się do wielu dziedzin naszego życia, w tym także do teatru. Co takiego nieśmiertelnego zawierają w sobie teksty napisane przed wieloma laty, że cieszą się niesłabnącą popularnością u wielu twórców teatralnych i widzów na całym świecie?
Tworzy nas historia
Pan Tadeusz, Hamlet, Dziady, Wesele i wiele innych tekstów należących do klasyki literatury niosą ze sobą ogromny ładunek kulturowy setek pokoleń. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie dzięki takiemu nagromadzeniu wartości i tradycji w dziełach klasycznych, nie pozwalamy aby ten dorobek całkowicie zaginął. Teatr ma w tej materii olbrzymie pole do popisu, ale i nie lada wyzwanie. Poprzez kolejne sceniczne realizacje klasyki, wyrywa widza do odpowiedzi niczym najbardziej wymagający nauczyciel, stawiając mu pytania o pamięć, szacunek czy choćby elementarne poczucie przynależności do kultury narodowej. Trudność polega na tym, że czasy w których przyszło nam żyć nie sprzyjają, szczególnie młodym ludziom, w zapoznawaniu się z tym, co budowało się przez setki lat. O przyczynach tych trudności można by napisać bardzo dużo, a i tak pewnie temat nie uległby wyczerpaniu, więc nie ma potrzeby zajmować się tym tu i teraz.
Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!
Dlaczego Molier jest przez wielu uważany za jednego z największych komediopisarzy w historii? A dlaczego tak wiele osób twierdzi, że Słowacki wielkim poetą był ? Odpowiedzi może być dużo, lecz sądzę, że większość będzie sprowadzać się do jednego: Każdy z wielkich twórców znał doskonale prawdę o człowieku i dokonywał poprzez swoją twórczość kompleksowego przeglądu życia ludzkiego i jego sensu. I tu po raz kolejny głos w tej sprawie zabiera teatr. Jest to idealne miejsce do tego, aby taki klasyczny tekst literacki zaczął żyć swym własnym życiem na scenie. Przecież właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Uwielbiamy podglądać innych, wytykać błędy i czuć się wspaniale, gdy komuś źle się dzieje. Wpadamy w pewnego rodzaju pułapkę sądząc, że gdy kurtyna opada to przedstawienie dobiegło końca, nie będąc świadomym, że to my właśnie bierzemy nieustanny udział w jakimś przedstawieniu. Wspomniani już Molier czy Mickiewicz pewnie uśmiechają się ironicznie z góry widząc, że ich teksty kilkaset lat po napisaniu są równie świeże, jak w momencie gdy je tworzyli.
Szekspir przewraca się w grobie
Makbet czy Hamlet to sztuki, które zostały wystawione niezliczoną ilość razy. Pomimo tego trudno sobie wyobrazić, że kiedyś nie będą one pokazywane na scenie. Z pewnością będą i to niejednokrotnie. Jednak w wielu przypadkach nie mamy do czynienia ze schematyczną, utrzymaną w archaicznej konwencji realizacją. Bardzo często widzimy niezwykle autorskie przedstawienia, w których tekst klasyczny jest jedynie pretekstem reżysera do własnego komentarza na temat otaczającego świata. Ma to ścisły związek, z aktualnością tych tekstów, o czym wspominałem już wcześniej. Publiczność chętnie zapełnia widownie teatrów na całym świecie ciekawa tego, jak wiele można jeszcze wycisnąć z doskonale znanego utworu. Widzimy zatem Makbeta, którego akcja rozgrywa się na dachu wieżowca, w scenerii futurystycznego miasta ( Teatr Współczesny w Szczecinie 2011- przyp. aut.) , czy Kordiana, dla którego szczytem góry Mont Blanc jest drewniana drabina ( Teatr Powszechny w Warszawie 1970- przyp. aut).
To idzie klasyka !
Wszystko wskazuje na to, że mimo trudnych czasów dla powszechnego zagłębiania się w teksty klasyczne, cały czas będą podejmowane przez twórców teatralnych próby adaptowania tych tekstów na grunt dzisiejszego kształtu i porządku świata. Nie jest to jednak tylko w interesie reżysera czy aktorów, lecz przede wszystkim widzów, którzy są podstawowym i niezbędnym elementem zaistnienia teatru. Jeżeli tylko współpraca na linii reżyser-aktor-widz , będzie się układać pomyślnie, to z pewnością nie raz zobaczymy na scenicznych deskach, wspaniałe przedstawienia, o których długo będzie się opowiadać.
Komentarze
0