Najmniejszy pyłek czy kropla może być dla niej zagrożeniem. Dlatego nie wychodzi w ogóle z domu, a jest młoda i chce żyć! Było już kilka filmów na podobny temat... „Gwiazd waszych wina” i „Zanim się pojawiłeś” to te najświeższe. „Ponad wszystko” również jest obrazem podnoszącym na duchu osoby, które zmagają się z chorobą, prowadzącą do izolacji wobec świata. Do zobaczenia w Multikinie.
W izolacji od świata
Główna bohaterka, Maddy (Amandla Stenberg) ma bardzo rzadką chorobę o nazwie SCID tzn. niedobór odporności. Szybko „wyłapuje” wszystkie wirusy i bakterie i dlatego musi mieszkać w izolacji od świata zewnętrznego, przebywając cały czas w mieszkaniu. Każde wyjście i kontakt Matka mówi jej, że i tak ma szczęście bo mimo swego niestabilnego, niepewnego stanu zdrowia „dociągnęła” do wieku 18 lat, a poza tym ma praktycznie wszystko czego potrzebuje. Dom jest duży, a jeden z pokojów został tak zaprojektowany, że imituje ogród. Poza tym ma przecież książki, filmy i Internet, więc może tak naprawdę kontaktować się z kim chce, z całym światem...
Złamać zakaz
Oprócz matki (w tej roli Anika Noni Rose znana z „Dremagirls”) ma jeszcze towarzystwo pielęgniarki Carli (Ana de la Reguera), która praktycznie staje się jej przyjaciółka. To jednak Maddy nie wystarcza... Kiedy do domu obok wprowadza się Olly (Nick Robinson), sympatyczny chłopak, który wpada jej w oko, zaczyna się romans telefoniczno-internetowy. Maddy wciąż respektuje zakaz zapraszania do siebie gości, ale w tej sytuacji bardzo chciałaby go złamać. Dlatego namawia Carlę, by nie mówiąc nic matce, pozwoliła jej spotkać się z Ollym twarzą w twarz (z zachowaniem odpowiedniej odległości oczywiście)....
Rozbudzone nadzieje
Ta nietypowa randka z uwięzioną we własnym domu dziewczyną ma oczywiście swoje konsekwencje, bo rozbudza w Maddy nadzieje, że może funkcjonować normalnie tzn. tak jak jej rówieśniczki będzie mieć chłopaka, który ją doceni i obdarzy uczuciem. Olly wydaje się być wymarzonym kandydatem, bo jest delikatny i taktowny. Robi wszystko by nie zawieźć jej zaufania, a zdaje sobie sprawę, że ten związek jest dość skomplikowany. W dodatku sam ma „nienajlepszą” sytuację we własnym domu, bo ojciec nie potrafi utrzymać zbyt długo żadnej pracy, a porażki topi w alkoholu...
Pewien zwrot akcji
W sumie zatem fabuła jest dość szablonowa i skrojona na oczekiwania nastolatek, którą lubią się wzruszać, ale ta ekranizacja powieści Nicoli Yoon (w oryginale „Everything, everything”) nie razi aż tak bardzo schematycznością. To dzięki temu, że jest pewien zwrot akcji pod koniec filmu. Co prawda nie zaskoczy on tych, którzy czytali pierwowzór literacki, ale co do pozostałych jest taka szansa... Gdyby w scenariuszu bardziej jeszcze rozbudowano wątek nadopiekuńczej matki, dramatycznie ograniczającej swobodę córki, to obraz zdecydowanie by na tym zyskał. Tymczasem jest happy end, jest pocieszenie i dobra pozycja w amerykańskim box office (czyli ilość sprzedanych biletów wysoka).
Komentarze
1