Referat wodny Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie sprawdza, czy handlowcy na targowiskach i w hodowlach przestrzegają przepisów o ochronie zwierząt. Mowa przede wszystkim o przedświątecznej sprzedaży żywych karpi. Jak informują przedstawiciele Basty! Szczecińskiej inicjatywy na rzecz zwierząt, z roku na rok skarg na nieprawidłową sprzedaż karpia jest coraz mniej. – Dyskonty coraz rzadziej sprzedają żywego karpia, a świadomość społeczna dotycząca cierpienia zwierząt jest większa niż kiedyś. Nie zmienia to jednak faktu, że zdarzają się nieprawidłowości – mówi Sebastian Bednarski, aktywista na rzecz zwierząt.
Policja kontroluje targowiska i punkty handlowe
Kontrole policyjne rozpoczęły się kilka dni temu. Obejmują punkty hodowli karpia, sklepy rybne i powstające przed świętami punkty handlowe na targowiskach.
– Funkcjonariusze zwracają uwagę na kwestie związane ze sprzedażą żywych ryb oraz legalnością ich pochodzenia. Pamiętajmy, zwierzęta też odczuwają ból! Przenosząc żywego karpia w torbie, jesteśmy zobowiązani zapewnić mu wystarczającą ilość wody i miejsca. Rybę należy uśmiercić humanitarnie, tak aby oszczędzić jej zbędnego bólu i stresu – mówi Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. – Jeśli kupujemy żywą rybę, należy zadbać, aby miała wystarczająco dużo wody, zwykła torebka foliowa nie może przywierać do powierzchni ryby. Wielkość torby używanej do przenoszenia żywej ryby musi być wystarczająca, aby zwierzę znajdowało się w naturalnej pozycji, ciało nie może być wygięte – przypomina Pankau.
W przypadku ujawnienia nieprawidłowości związanych ze sprzedażą żywych ryb policjanci apelują o kontakt pod numerem alarmowym 112. Ustawa o ochronie zwierząt za znęcanie się nad zwierzęciem przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności, a w przypadku szczególnego okrucieństwa, kara ta wzrasta do 5 lat.
„Karp jak wszystkie inne zwierzęta zasługuje na nasz szacunek i humanitarne traktowanie”
Przedstawiciele Basty! Szczecińskiej inicjatywy na rzecz zwierząt przyznają, że bywały czasy, gdy trzeba było organizować pikiety przed dyskontami, bo liczba punktów sprzedaży żywego karpia była ogromna i niestety mało kto przestrzegał wówczas zasad humanitarnego uśmiercania ryby. Od lat takie protesty nie są jednak konieczne. Punktów handlowych tego typu jest coraz mniej. Mieszkańcy również są bardziej świadomi dobrostanu ryb i częściej decydują się na zakup oprawionej ryby np. w dzwonkach lub filetach. Jak mówi Sebastian Bednarski, coraz więcej osób rezygnuje też z jedzenia mięsa.
– Karp jak wszystkie inne zwierzęta zasługuje na nasz szacunek i humanitarne traktowanie – mówi Bednarski. – Nie dociera do nas wiele skarg, ale wiemy, że niestety zdarzają się takie sytuacje na targowiskach czy w mniejszych miastach. To jest przestępstwo. Nie można kupić żywej ryby, wsadzić jej do reklamówki i iść na dwie godziny na zakupy. Wytyczne mówią wprost, jak mogą być sprzedawane żywe ryby.
I dodaje: – Ryby nie mają tyle szczęścia, co zwierzęta hodowlane i nie złapały się na wielką falę współczucia społeczeństwa co do ich traktowania. Trzeba jednak przyznać, że powoli przebija się do świadomości ludzi, że ryba też czuje, więc idziemy w dobrą stronę. W moim rozumieniu nie istnieje coś takiego jak ubój humanitarny. Eutanazja i śmierć zwierzęcia mogą następować tylko wskutek poważnej choroby zwierzęcia i braku możliwości jego powrotu do naturalnego środowiska.
Komentarze
0