Poezja śpiewana jest bardzo różnorodna jako gatunek. Dzieje się tak w głównej mierze dlatego, że prym w tym przekazie wiedzie, jak nazwa wskazuje, poetycki tekst. W galerii FOTART można było usłyszeć jednak nie standardową „harcerską” nutę do tekstów a'la Stachura, a bardzo piękne i różnorodnie stylistycznie formy.

Galeria FOTART to miejsce na mapie Szczecina na razie mniej znane. To malutka galeria fotograficzna w której od czasu do czasu odbywają się wystawy zdjęć. 7 czerwca 2014 odbyła się wystawa zdjęć goleniowskiego (ale już mieszkającego w Szczecinie) fotografa, Piotra Nykowskiego (facebook.com/Pozaokiem) oraz koncert, już szczecińskiego Marry No Wane. Dodatkowo można było kupić debiutancki tomik poezji jego siostry, oraz wokalistki zespołu.

Atmosfera...

Jak już wspomniałem, galeria FOTART jest naprawdę niewielkim lokalem. Prawdopodobnie pierwszy raz odbywał się tam jakiś koncert, w każdym razie jak prześledziłm wydarzenie to nic mi o tym nie wiadomo. Jednak do akustyki nie było się co przyczepić, mimo że najlepiej było słychać... z ulicy. Kolejną rzeczą, która zachęcała do odsłuchiwania koncertu na świeżym powietrzu była słaba klimatyzacja lokalu, ze względu na tłumne (w kontekście kubatury) przybycie ludzi w środku można było zawiesić siekierę. Przed występem jednak poszedłem obejrzeć fotografie Piotra, i muszę szczerze powiedzieć, że nie byłem estetycznie zawiedziony. Wszystkie zdjęcia były w czarno-białej stylistyce, ale młody fotograf świetnie opanował grę światłem w swoich pracach. Pod nimi było widać gdzieniegdzie wiersze Aleksandry Nykowskiej. Poezja bardzo świeża, młodzieńcza, ale niestety dość naiwna. Większości ludziom się jednak podobało, no, mówiąc kolokwialnie, mi nie podeszło. W każdym razie, o gustach się nie dyskutuje, to tylko moje zdanie. Po obejrzeniu wszystkich poza-audialnych atrakcji wyszedłem jednak na zewnątrz zapalić papierosa i poczekać na dalsze...

...wydarzenia.

Koncert zaczął się około 20 minut po wyznaczonym czasie. Wszystko zaczęło się od gorących podziękowań i rozdania kwiatów dla ludzi dzięki którym wydarzenie się odbyło. Zaraz po tym miłym akcencie zaczęła rozbrzmiewać muzyka. W sali rozbrzmiewał akordeon, skrzypce, bas akustyczny oraz perkusjonalia. Nie jest to jednak zespół, w którym wszyscy zwracają uwagę na wokalistkę, a reszta to przygodni muzycy robiący tło. Gra skrzypaczki, Stelli Karalis, zaskakiwała brzmieniem, które nieraz zlewało się w jedno z akordeonem, i bardzo miłymi harmonicznymi rozwiązaniami. Sekcja rytmiczna w duecie Nykowski/Styborski, biegle sterował dynamiką, a perkusista (czy może perkusjonalista?) dodawał bardzo dużo rytmicznych smaczków, na tle transu wprowadzonego przez basistę. Wszystkiego dopełniał emocjonalny głos wokalistki oraz mistyczne brzmienie akordeonu. Wydźwięk materiału był w głównej mierze folkowy, ale z niejednorodnymi wpływami. Trochę po bałkańsku, solo skrzypiec w bardzo arabskiej skali czy rytmy a'la raga. Wszystko zagrane bardzo żywo i świeżo, ale  krótko.

Zespół nie ma jeszcze rozbudowanego materiału, ale na szczęście dla słuchaczy, nie omija wystąpień. Czekam na przynajmniej godzinny materiał, poprowadzony w takim klimacie. Zespół rodzeństwa Nykowskiej po reaktywacji był dla mnie jednym z bardziej miłych zaskoczeń tego roku, gdyż przed tym jak zeszli się razem widziałem ich ze cztery lata temu. Widać było naprawdę mocny skok jakościowy, a ten zespół zapowiada się naprawdę obiecująco.  

Autor: Michał Pasternacki