Za ks. Tadeuszem Isakowiczem – Zaleskim pracowity dzień w Szczecinie. Duchowny odbył pięć spotkań, każde o innym charakterze. Jak sam stwierdził, miały być dwa, ale rozrosły się aż do pięciu.

Monolog rektora

Swój pracowity dzień ksiądz zaczął od spotkania z rektorem Uniwersytetu Szczecińskiego prof. Waldemarem Tarczyńskim. Duchowny określił je na późniejszym wykładzie jako bardziej monolog szefa uczelni niż wymiana zdań: Rektor tłumaczył mi podczas swojego długiego wywodu, że Uniwersytet wcale nie zrezygnował z zaproszenia mojej osoby. Chociaż, jak to określił, nie dał się zwieść wysuwanym argumentom.

Entuzjastycznie przywitany

Następnie duchowny spotkał się z pracownikami Instytutu Pamięci Narodowej, gdzie omawiano bardziej szczegółowo kwestie ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich. Kolejnym przystankiem była Książnica Pomorska, gdzie ksiądz został entuzjastycznie przywitany przez zgromadzoną publiczność. Przybyli głośno wyrazili swoją dezaprobatę wobec decyzji uczelni o przeniesieniu spotkania poza mury uniwersytetu. Słowa uznania znalazł za to dyrektor Książnicy Pomorskiej, który zdecydował się przejąć wydarzenie i który również był obecny na wykładzie duchownego.

Pojednanie = prawda

Ksiądz Isakowicz wygłosił ciekawy wykład na temat, jego zdaniem, przemilczanych mordach na Kresach Wschodnich: Mówi się o ludobójstwie dokonanych przez Sowietów, Niemców, ale milczy się na temat okrucieństw, które spotkały Polaków ze strony nacjonalistów ukraińskich. Musimy pamiętać o tym, że również sam naród ukraiński wycierpiał wiele ze strony banderowców. Nacjonaliści mordowali m.in. greckokatolickich księży, którzy nawoływali z ambony do wiernych, aby nie mordowali Polaków.

Duchowny przyrównał ignorowanie przez polskich polityków sprawy ludobójstwa na Kresach do ropiejącego wrzodu. Tylko na prawdzie można zbudować pełne pojednanie – podkreślał na każdym kroku ksiądz.

Krwawa niedziela

Duchowny opowiedział również o krwawej niedzieli, 11 lipca 1943 roku, kiedy to wymordowano ludność 167 polskich wiosek. Podpalano kościoły, w których akurat odbywały się msze. Ludzi uciekających z płonących świątyni mordowano. Dziś po wielu tych miejscowościach nie pozostał żaden ślad.

„Bohaterzy” z UPA

Ksiądz odniósł się również do bieżącej sytuacji politycznej na Ukrainie, krytykując to co się dzieje w jej zachodniej części. Okazał się zdecydowanym przeciwnikiem budowania pomników „bohaterom” Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Zauważył jednak, że na wschodniej Ukrainie „bohaterów” uważa się za morderców. Również Polakom mieszkającym na wschodzie Ukrainy żyje się spokojniej i bezpieczniej. Ksiądz Isakowicz – Zaleski skrytykował brak nazwania morderców po imieniu podczas niedawnej uroczystości w Hucie Pieniackiej, gdzie spotkali się prezydenci Polski i Ukrainy.

Petlura polskim wyrzutem sumienia

Duchowny odniósł się również do panteonu bohaterów Ukrainy. Uznał on, że nasi wschodni sąsiedzi powinni docenić Mazepę czy Petlurę. Przy okazji duchowny skrytykował Polaków za to, że oszukali Petlurę i zrezygnowali z utworzenia ukraińskiego państwa w międzywojniu. Dziś spełniło się marzenie Piłsudskiego i mamy państwa buforowe. I bardzo dobrze, ważne jednak, aby nie rozwijał się tam faszyzm. Poza tym Unia Europejska nigdy nie przyjmie w swoje szeregi państwo, gdzie buduje się pomniki esesmanom.

Św. Piotr jak skruszony TW

Na koniec spotkania do duchownego ustawiły się gigantyczne kolejki, aby zdobyć upragniony autograf. Następnie ksiądz spotkał się z młodzieżą licealną. Natomiast jego finalne spotkanie odbyło się w kawiarence prowadzonej przez chrystusowców. Było to najbardziej osobiste z wykładów duchownego. Ksiądz Isakowicz opowiedział na nim o swoich doświadczeniach z PRL i późniejszych kłopotach, które spadły nań w związku z publikacją książki „Księża wobec bezpieki”. Nie zabrakło tu gorzkich słów skierowanych pod adresem Kościoła w Polsce, chociaż duchowny próbował zrozumieć motywacje swoich oponentów. Ludzie, którzy żyją w kłamstwie latami, przypominają uzależnionych. Będą iść w zaparte, że mówią prawdę. Każdy może zbłądzić w życiu, ale sztuką jest przyznać się do błędu. Ewangeliści nie bali się napisać o tym, że św. Piotr zaparł się Chrystusa, a przecież mogli to pominąć? Ważne jednak, że apostoł pożałował swojego czynu i gorzko zapłakał.

Egzotyczny sojusz

To, co księdza zaskoczyło najbardziej w polskim Kościele, to egzotyczny sojusz, który został nawiązany między środowiskiem Radia Maryja a katolikami łagiewnickimi. Sojusz wymierzony przeciw lustracji księży.Następnie Isakowicz skrytykował Okrągły Stół oraz grubą kreskę, dodając przy tym, że premier Tadeusz Mazowiecki miał na myśli co innego wypowiadając tą już legendarną frazę: Komuniści zaplanowali Okrągły Stół. Potem co prawda Solidarność, ZSL i SD ich wyrolowała, ale budowanie porozumienia poprzez manipulacje i kłamstwa nie jest niczym dobrym, skoro ludzie SB bez problemu trafiali do UOP czy tworzenie kolejnych nieprawdziwych mitów wobec lustracji. W Niemczech otwarto archiwa i nie ma z tym żadnego problemu.

Na koniec ksiądz opowiedział kilka wesołych historii udowadniając, że jego ponury wizerunek znany z mediów ma mało wspólnego z prawdą.