W czwartkowy poranek rozpędzony motocyklista miał wymusić pierwszeństwo przejazdu i śmiertelnie potrącił na przejściu dla pieszych psa prowadzonego na smyczy przez swojego pana. Zwierzę zginęło na miejscu, do potrącenia mężczyzny niewiele brakowało. Motocyklista nie zatrzymał się, by udzielić zwierzęciu pomocy. Zrozpaczona rodzina poszukuje teraz kierowcy motocykla.

Rozpędzony motocyklista zabił psa na przejściu dla pieszych

Relacja pani Ewy jest dramatyczna. Mieszkanka Szczecina w rozmowie z naszą redakcją nie może ukryć łez i emocji. Do zdarzenia doszło podczas porannego spaceru w czwartek około godz. 06:00.

– Mąż przechodził na przejściu dla pieszych, mając psa na smyczy. To się wydarzyło na wysokości LO 14. Od strony ul. Kusocińskiego jechał wariat na motorze. Mąż przyspieszył, ale pies nie nadążył. Motocyklista walnął w psa, a ten przeleciał 20 metrów do przodu. Z mężem jadę na SOR, bo boli go ręka, ma rozcięte przez smycz palce – relacjonuje kobieta.

Jak mówi, zwierzę zginęło na miejscu, a w bezpośrednim zagrożeniu był także mąż kobiety, którego od zderzenia z pędzącym motocyklistą dzieliły zaledwie sekundy.

– Nie zatrzymał się nawet. Pies poleciał do góry i padł. On mi zabił członka rodziny. Tofik był jak nasze dziecko. Nie daruję mu tego, on nam zabił członka rodziny – mówi zapłakana kobieta.

Pani Ewa prosi o kontakt wszystkie osoby, które widziały zdarzenie w okolicach ul. Kopernika. Cenne są relacje świadków, ale i wszelkie zapisy np. z kamer samochodowych.

Prawnik o karze dla kierującego: wysoka grzywna, a nawet więzienie

Tragiczne zdarzenie potwierdza policja. Sprawcy nie udało się jeszcze ustalić. Postępowanie jest w toku.

– Potwierdzamy zdarzenie. Na miejscu interweniowała policja. Przesłuchany zostanie właściciel psa, poszukiwani są świadkowie, by odpowiednio zakwalifikować ten czyn – mówi Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Gdy kierowca zostanie ustalony, będzie można go pociągnąć do odpowiedzialności karnej. Mecenas Michał Gajda, adwokat ze Szczecina nie ma wątpliwości, że w tym przypadku można mówić o stworzeniu realnego zagrożenia w ruchu.

– Obowiązki kierowcy w przypadku potrącenia zwierzęcia reguluje art. 25 ustawy o ochronie zwierząt. Zgodnie z tym przepisem, kierowca, który potrącił zwierzę obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb. Naruszenie tego obowiązku stanowi wykroczenie z art. 37 ustawy, które jest zagrożone karą aresztu lub grzywną do 5000 zł. Niezależnie od powyższego zachowanie kierującego motocyklem, polegające na przejechanie przez przejście dla pieszych, na którym znajdował się już pieszy wraz z psem, należy kwalifikować również jako wykroczenie z art. 86 Kodeksu wykroczeń – zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w związku z którym możliwe jest orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów do 3 lat – tłumaczy prawnik. – Jeżeli jednak na skutek tego zdarzenia, obrażeń doznał właściciel psa, a dokładniej doszło u niego do naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia powyżej 7 dni, zdarzenie to należy kwalifikować jako wypadek w komunikacji, co już stanowi przestępstwo z art. 177 Kodeksu karnego. Uwzględniając, że kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia, wówczas grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 3 oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres minimum 3 lat – dodaje prawnik.