Przywrócenie finansowania sprzed pandemii, stworzenie otwartej listy wydarzeń kulturalnych i funduszu promującego szczecińskich artystów poza granicami miasta. To pierwsze postulaty organizacji pozarządowych działających w sferze kultury. „To środowisko nie jest wielkie, im lepiej działają, tym bardziej mają pod górę” – uważa prorektor Akademii Sztuki w Szczecinie Mikołaj Iwański.

Kiedyś 2,16 mln zł i blisko 1,7 mln zł, dziś – 1 mln zł i 430,6 tys. zł. Tak kształtowały i kształtują się budżety organizacji pozarządowych i Mecenatu Kulturalnego Miasta Szczecin w 2020 oraz 2024 roku. Budżet zamiast być zwiększany, jest systematycznie obcinany – pomimo inflacji.

– Nie trzeba nikogo przekonywać, jak bardzo potrzebna jest kultura niezależna. Działalność organizacji pozarządowych jest gwarancją rozwoju kulturalnego i zwiększonego dostępu do kultury – podkreśla Michał Starkiewicz, prezes Generatora Sztuki i jeden z 24 sygnatariuszy Listu Otwartego do Prezydenta i Radnych Miasta Szczecin w sprawie sytuacji finansowej instytucji kultury i „trzeciego sektora”.

Na początek – trzy postulaty

Pokłosiem dokumentu była wtorkowa Komisja ds. Kultury Rady Miasta Szczecin. Michał Starkiewicz w imieniu środowiska artystycznego przedstawił 3 postulaty, które są „najbardziej palącymi potrzebami”.

Po pierwsze, artyści i organizacje pozarządowe apelują o przywrócenie finansowania na poziomie z 2020 roku. – Z uwzględnieniem inflacji – zaznacza Michał Starkiewicz.

Drugi postulat to stworzenie otwartej listy wydarzeń kulturalnych o trwałym charakterze.

– Zakwalifikowane tam projekty będą podlegać programowi wieloletnich kontraktów. Organizatorom pozwoli to planować wieloletnie wydarzenia, a nie ubiegać się o środki z dotacji, które są wielką niewiadomą – tłumaczy prezes Generatora Sztuki.

Ostatni postulat to stworzenie funduszu mającego na celu promocję szczecińskich artystów poza granicami miasta.

– Szczecin nie leży w centrum Polski, dojazd do głównych miejsc jest bardzo kosztowny. W wielu miastach istnieją fundusze, które finansują transport artystów na festiwale i wydarzenia – argumentuje Michał Starkiewicz.

„Do zrealizowania w przyszłym roku” czy „Nie byłbym taki pewien”?

– Jeśli nasze założenia budżetowe przejdą, to rzeczywiście w przyszłym roku uda się zrealizować te postulaty – uważa Dorota Serwa, dyrektor Wydziału Kultury UM Szczecin. – Bardzo się z nich cieszę, ponieważ są zgodne z tym, co sami myślimy. Być może udałoby się stworzyć taki fundusz, który nie tylko opierałby się na finansowaniu z miasta. Może udałoby się skrzyknąć również tych, którym zależy na silnej promocji i marce Szczecina. Niejednokrotnie, ze względu na wysokie koszty, Orkiestra Filharmonii nie mogła wyjechać na festiwale, gdzie mogła się zaprezentować.

Co do wprowadzenia zmian już przy najbliższych zmianach budżetowych nie jest pewien radny Paweł Bartnik.

- Aby zmienić filozofię przyszłorocznego budżetu, musimy zmienić zasady funkcjonowania samorządu. Aby to zrobić, państwo musi zmienić sposób pozyskiwania podatków – tłumaczy. – Obecnie trwają nad tym poważne prace i jeżeli zakończą się pozytywnie, to dochody samorządów będą większe.

Jak dodał, organizacje pozarządowe i artyści mogą starać się również o dofinansowania w ramach Funduszu Małych Projektów Interreg.

– Szczecin nie ma najlepszego budżetu, a organizacje pozarządowe są największą ofiarą. To, że przeżyliście ostatni rok, to cud. Mam nadzieję, że uda nam się to odbudować – podkreśla.

„Te liczby są tragiczne”

– Nie da się ukryć, że spośród 9 największych miast w Polsce, jesteśmy na ostatnim miejscu jeżeli chodzi o finansowanie kultury w przeliczeniu na mieszkańca. Średnia wynosi 11,73 złotych na rok, a w Szczecinie – 2,55 złotych. To dane skrupulatnie przygotowane przez Jakuba Stefka (organizator Dni Muzyki Żydowskiej), który przytaczał to w jednym z wywiadów, który zapoczątkował list otwarty - przypomina saksofonista i kompozytor Tomasz Licak.

Gdyby Szczecin chciał się zbliżyć do średniej, to musiałby wydawać 4 mln zł na organizacje pozarządowe. Dodajmy, że Poznań wydaje na te cele… 15 mln zł. Cała rozmowa o kondycji szczecińskiej kultury dostępna jest na YouTube wSzczecinie.pl.

– Te liczby są tragiczne. To potężne zobowiązanie dla Szczecina, aby szanować tych twórców. To środowisko nie jest wielkie, dlatego szanujmy tych, którzy mimo wszystko, tutaj są. Ono w każdej chwili może się przerzedzić. Przez chwilę to będzie mniejszy problem dla władz, ale finalnie te metropolitalne aspiracje będą coraz bardziej kruche – ostrzega prorektor ds. artystyczno-naukowych Akademii Sztuki w Szczecinie Mikołaj Iwański.

„Najlepiej gdyby kultura trzymała się sama”

Zdaniem Andrzeja Malcherka, najlepiej gdyby kultura trzymała się sama, bez „niesprawiedliwego finansowania”, w ramach którego „jedni dostają, a inni nie”.

– Powstają nierówności, które w artystach wzbudzają poczucie niesprawiedliwości. Przez 32 lata działalności Free Blues Club tylko raz skorzystaliśmy z pomocy Mecenatu Kulturalnego. Po perturbacjach i zakończeniu działalności na Pomorzanach, postanowiliśmy poszukać czegoś w zasobach miasta. Mieliśmy propozycje działania w innych miastach, ale jako autochtoni chcieliśmy zachować klub dla Szczecina. Pod koniec lutego spotkaliśmy się z zastępczynią prezydenta miasta. Od tego czasu nie było żadnego odzewu, chęci pomocy. A chodziło nam po prostu o skorzystanie z zasobów miasta, aby ratować markę.

– Jestem świeżo po konferencji festiwalu Sacrum Non Profanum, które w tym roku obchodzi 20-lecie. Profesor powiedział, że w zasadzie to będzie ostatnia edycja. Mam nadzieję, że obudzimy się w Szczecinie i będziemy wspierać tego typu inicjatywy. Tak samo nie zapominajmy o młodych ludziach, którzy po raz pierwszy spotykają się z urzędami. Być może za 10 lat będą bardzo znanymi osobami i wyjadą z miasta. A nie chodzi o to, żeby mówić, że ktoś jest ze Szczecina, tylko żeby był w tym Szczecinie – apeluje dyrektor Domu Kultury „13 Muz” Waldemar Kulpa.