Przerażone kozy musiały patrzeć na wiszące na sznurkach, oskórowane truchła innych zwierząt. Wszechobecny brud, fragmenty zwierzęcych ciał i psy zamknięte w klatkach, które nie pozwalały im na podniesienie głowy. Takie gospodarstwo prowadził w Wielgowie starszy mężczyzna. Interwencję przeprowadziło Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie. Psy zostały zabezpieczone, ale zwierzęta gospodarskie... nie. Według Inspektoratu Weterynarii nie ma do tego podstaw.


„Gospodarstwo” starszego mężczyzny miejscem cierpienia zwierząt

O dramatycznej interwencji Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie poinformowało w swoich mediach społecznościowych. W jednym z gospodarstw w Wielgowie hodowane na mięso kury, kaczki, króliki i kozy, przebywały w przerażających warunkach. Zwierzęta miały być zabijane na miejscu, o czym świadczą odnalezione na terenie gospodarstwa wiszące oskórowane truchła kóz i królików oraz duże ilości krwi. W skrajnie złych warunkach znajdowały się także psy.

– Psy zostały odebrane temu mężczyźnie i zabezpieczone – zapewnia Karolina Winter-Zielińska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

– Gospodarstwo prowadzone było przez starszego mężczyznę, który hodował między innymi kozy i króliki. Były one pilnowane przez dwa owczarki, które trzymane były w zbyt małych klatkach – informuje Joanna Wojtach, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Szczecinie.

Nie było podstaw do odebrania zwierząt? TOZ myśli inaczej niż Inspekcja Weterynaryjna

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami uratowało psy, ale chciało też zabrać zwierzęta gospodarskie, czyli kozy, gęsi czy króliki. To jednak leży w gestii Inspekcji Weterynaryjnej, która miała stwierdzić, że zwierzęta są... w dobrym stanie. Owszem, na właściciela nałożono mandat i zobowiązano go do poprawy warunków ich bytowania. Z kolei TOZ uważa, że zwierzęta powinny natychmiast zostać zabrane z tego miejsca.

Powiatowy Lekarz Weterynarii w Szczecinie, Wojciech Małecki, poproszony przez portal wSzczecinie.pl o komentarz w tej sprawie, nie był zbyt rozmowny. – Nie udzielamy komentarzy – odpowiedział dość arogancko.

Dopytywany o oskórowane zwierzęta i zdjęcia opublikowane przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami dodał: – Też widzieliśmy te zdjęcia i to były zdjęcia. Widocznie nie było podstaw do zabrania zwierząt. Nie jestem w stanie udzielić innej odpowiedzi, proszę o telefon w poniedziałek.

Do tematu będziemy wracać. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zapowiada podjęcie kroków prawnych przeciwko właścicielowi gospodarstwa.