Ten duet tylko raz zagrał dotąd w Polsce. Ich kolejna wizyta u nas była zatem dla fanów prezentem szczególnie atrakcyjnym. Tym razem Kings Of Convenience wystąpili w naszym kraju trzykrotnie, kończąc ten objazd w szczecińskiej Filharmonii w sobotę, 6 maja.
Co prawda ci panowie grają spokojną, akustyczną muzykę, ale tytuł jednej z ich płyt - „Quiet Is The New Loud” idealnie oddaje energię jaką niesie ten przekaz. Kto widział już na żywo Erlenda Øye i Eirika Glambeka Bøe ten wie, że z łatwością podbijają publiczność, a ich nastrojowe, melodyjne piosenki pobudzają ją do dużej aktywności. Fani ich dokonań muszą być jednak bardzo cierpliwi, bo panowie nieczęsto grają na żywo i wydają płyty. Ostatni album Królów - "Declaration of Dependence" ukazał się w 2009 roku...
Szczeciński występ rozpoczął się od odpowiedzi na te oczekiwania, bo panowie zagrali trzy nowe utwory – „Comb My Hair”, „Sincere” i „It.”, które pewnie znajdą się na kolejnej płycie grupy. Muzycy mimo, że mieli na scenie miejsca siedzące, przez cały występ stali chcąc być chyba jak najbliżej publiczności, a następne kompozycje , które przedstawili, były już widzom znane. Usłyszeliśmy bowiem np. „24-25”, „Homesick” i “Mr. Cold”, które zabrzmiały bardzo czysto i klarownie. Dobra akustyka w sali złotej zdecydowanie sprzyjała Norwegom. W ich utworach dbałość o niuanse jest przecież bardzo istotna. Każdy, najdelikatniejszy nawet ton, ma znaczenie...
Muzycy mieli jednak uwagi w innej kwestii. Niemal od początku pragnęli innego, bardziej nastrojowego, światła na scenie. „Negocjacje” w tej sprawie spełzły jednak na niczym, co panowie przyjęli mimo wszystko z humorem, komentując żartobliwie absencję inżyniera świateł na sali... W połowie występu zaprosili natomiast na scenę jeszcze dwóch muzyków. Kontrabasistę Davide Bertoliniego oraz skrzypka z Berlina, którzy wzbogacili jeszcze brzmienie. To z ich udziałem Kings Of Convenience wykonali m.in. „Stay Out Of Trouble”, „Angel” oraz swój najbardziej znany numer „Boat Behind”.
Ten ostatni utwór tak rozbujał publiczność, że muzycy na fali entuzjazmu, zaproponowali widzom opuszczenie miejsc siedzących i przejście pod scenę. Nie muszę dodawać, że taka zachęta oczywiście podziałała bezbłędnie i kolejny utwór („I`d Rather Dance With You”) został odtańczony jak należy. Potem Norwegowie zeszli na chwilę ze sceny, ale wiadomo było, że nie mogą tak zostawić rozgrzanych widzów... Wrócili na nią by przedstawić jeszcze dwa numery - „Cayman Islands” oraz „Renegade”, a przedtem odpowiadali na pytania z sali i sami też je zadawali widzom (chcieli na przykład wiedzieć jaki slogan promuje Szczecin i do jakiego klubu warto pójść wieczorem).
To było trzecie wydarzenie w ramach tegorocznej edycji Szczecin Music Fest, a 19 czerwca planowane jest, kolejne. Także w Filharmonii wystąpi Suzanne Vega.
Komentarze
1