– W mojej szkole nie ma wielkich rotacji. Zazwyczaj nauczyciele pracują tu kilkanaście lat, ale może to kwesta atmosfery i tego, że tworzymy fajny, zgrany zespół. Wiem, że moje koleżanki dyrektorki i koledzy dyrektorzy mają poważne problemy, bo nauczyciele odchodzą, bo za mało zarabiają. Zawód nauczyciela nie jest już prestiżowy, a kiedyś był. Dzisiaj nauczyciele muszą walczyć o przetrwanie, bo przecież nikt nie myśli chyba, że można przeżyć za 3 tys. zł na rękę. Panie redaktorze, dyrektorzy zarabiają 5-6 tys. zł, to mniej niż kierownik zmiany w fast foodzie – mówi nam jedna z dyrektorek szczecińskich szkół podstawowych.
„Początkujący nauczyciele zarabiają mniej niż obsługa szkolna”
14 października obchodzone jest święto edukacji narodowej. Niegdyś Dzień Nauczyciela był powodem do radości i świętowania, ale od kilku lat jest raczej pretekstem do społecznej dyskusji na temat trudnej sytuacji nauczycieli.
– Za moment okazać się może, że nie ma komu uczyć, bo do 30 sierpnia w całej Polsce było ponad 12 tysięcy wolnych wakatów. Nauczyciele odchodzą na emerytury, na urlopy zdrowotne czy do innych zawodów. Zdarzają się nauczyciele, którzy po kilku dniach odchodzili do innych zawodów, a nawet do Biedronki – mówi Teresa Mądry, prezes ZNP w Szczecinie.
Zastępca prezydenta Szczecina Lidia Rogaś podczas czwartkowej rozmowy w Radiu Plus przyznała, że sytuacja jest trudna, a samorząd nie ma zbyt dużego pola manewru, by sobie z nią poradzić.
– W najgorszej sytuacji są ci początkujący nauczyciele, którzy mają wynagrodzenie na poziomie najniższej krajowej. Czasem zarabiają najmniej z obsługi szkolnej. To wynagrodzenia żenująco niskie, za to się nie da przeżyć po prostu. Młody nauczyciel musi się dokształcać i nie jest w stanie się utrzymać, a jak to jest małżeństwo dwojga młodych nauczycieli, to nie ma szans na utrzymanie rodziny – mówi szczerze Lidia Rogaś.
Kuratorium: „Sytuacja kadrowa w szkołach jest stabilna”
Zachodniopomorskie kuratorium oświaty nie wypowiada się w tak mocnym tonie o sytuacji w szkołach jak przedstawiciele samorządów.
– Jeśli chodzi o sytuację kadrową w szkołach, to jest ona stabilna i porównywalna do lat ubiegłych – informuje Daniel Wróbel, specjalista z biura prasowego Kuratorium Oświaty w Szczecinie. – W tym momencie najwięcej ofert jest dla nauczycieli psychologów. To ma związek z przepisem, który obowiązuje od 1 września 2022 roku. Dyrektor, radząc sobie z brakami kadrowymi, ma kilka możliwości. Może rozdzielić godziny na pozostałych nauczycieli o tej samej specjalizacji. Zdarza się też, że dyrektor nie może znaleźć nauczyciela z pełnymi kwalifikacjami na dane stanowisko w szkole, wówczas występuje do kuratorium z prośbą o wyrażenie zgody na zatrudnienie takiego nauczyciela nieposiadającego pełnych wymaganych kwalifikacji. W ubiegłym roku szkolnym wydaliśmy 507 zgód na takie zatrudnienie. W bieżącym roku szkolnym wydaliśmy 542 zgody. W trakcie pracy nauczyciele ci zobowiązują się uzupełnić brakujące kwalifikacje – dodaje.
Nauczyciele przedmiotów ścisłych? Na uniwersytetach brak chętnych
Brak nauczycieli to poważny problem „tu i teraz”, ale przedstawiciele samorządu uważają, że najtrudniejsze czasy przyjdą za kilka lat. Lidia Rogaś, zastępca prezydenta Szczecina najbardziej obawia się o brak młodych nauczycieli.
– Prezydent próbuje znaleźć rozwiązanie problemu, znaleźć metody zachęcenia młodych ludzi, by podejmowali studia na kierunkach nauczycielskich, ale mamy niskie pole manewru. Większość zadań w oświacie jest ściśle określonych na poziomie ustawy i rozporządzeń. Mowa np. o wynagrodzeniach czy siatce przedmiotów – mówi Lidia Rogaś.
Według informacji ZNP w tym roku w Szczecinie z pracy odeszło 389 nauczycieli. Magistrat nie odnosi się do statystyk, choć przyznaje, że problem jest i to spory. Nauczyciele odchodzą nie tylko do innej pracy, część z nich po prostu przechodzi na emeryturę.
Komentarze
0