Dziesięć koncertów uświetniających dekadę działalności Stowarzyszenia Orkiestra Jazzowa to wydarzenia, które na pewno wyróżniają się wśród kulturalnych propozycji naszego miasta. 27 kwietnia w Royal Jazz Clubie w ramach tego cyklu można było zobaczyć Trio Włodzimierza Nahornego i Agnieszkę Wilczyńską.

„Księżyc nad Kościeliskiem” rozpoczął ten liryczny, jazzowy wieczór. To kompozycja do tekstu Wojciecha Młynarskiego, którą możemy znaleźć m,in. na płycie „Śpiewnik Nahornego”. Następne utwory przygotowane przez zespół na ten wieczór również przeważnie były interpretacjami wierszy. Kolejne trzy to również utwory z tekstami Młynarskiego - ”Popłynę łódką”, dramatyczny„Walc przedświt” i nieco swobodniejsze „Tajne przez poufne”

Twórczość tego autora nie zdominowała jednak całkowicie repertuaru wieczoru …Pierwszą część koncertu zakończyło bowiem wykonanie „Fantazji cz. 1” Fryderyka Chopina. Pochodząca ze Szczecina, Agnieszka Wilczyńska (tego dnia prezentująca się w czerwonym kostiumie) szczególnie właśnie w tym utworze ukazała swe niemałe możliwości wokalne.

Oczywiście nie oznacza to, że pozostali wykonawcy pozostawali w jej cieniu. Choć partie fortepianu, na którym grał Włodzimierz Nahorny, odgrywały często rolę pierwszoplanową, to jednak także pozostali muzycy - Mariusz Bogdanowicz (kontrabas), Piotr Biskupski (perkusja) , także mieli szanse na krótsze lub dłuższe, solowe improwizacje.

 

Pierwszy utwór wykonany po przerwie wzbudził największy aplauz. Już bowiem w chwili, kiedy pani Agnieszka zapowiedziała go, podając tytuł „Jej portret”, publiczność „zaszumiała” wyrażając swą aprobatę. To najbardziej znany utwór pana Włodzimierza, zatem nawet osoby, które nie interesują się jazzem, zapewne go rozpoznały (wykonywali go już bowiem Bogusław Mec, Piotr Cugowski czy Edyta Górniak). „Nadchodzi chłód” do słów Bogdana Loebla, „Pytam zimowych gwiazd” Agnieszki Osieckiej oraz przypomnienie dwóch jeszcze tekstów Młynarskiego ( „Prawo do miłości ”i „Karnawałowo wiruje świat”) to kolejne punkty programu. Atmosfera w klubie była zaś coraz cieplejsza, zwłaszcza przy stole, przy którym siedzieli goście świętujący czyjeś urodziny (na szczęście odśpiewanie „100 lat” i innych okolicznościowych pieśni zostawili sobie na przerwę).

 

W finale ponownie usłyszeliśmy klasykę to znaczy ”Życzenie” Chopina. Widzowie nie tylko słuchali tym razem, ale także zostali zaktywizowani przez wokalistkę do wspólnego śpiewania. Tak zwani koneserzy być może nie zostali usatysfakcjonowani doborem repertuaru i wykonaniem, ale sądzę, że większość odbiorców będzie miło wspominała ten występ.