Plan wykonania wszystkich dzieł orkiestrowych Beethovena na instrumentach dawnych jest na pewno bardzo ambitny. Szczecińska Fundacja Akademia Muzyki Dawnej konsekwentnie i efektownie go realizuje. Wczoraj, podczas ostatniego dnia Festiwalu Muzyki Dawnej usłyszeliśmy kolejne prezentacje utworów tego kompozytora, w tym słynną V Symfonię.
XI Festiwal Muzyki Dawnej trwał od 9 do 18 maja i z pewnością zapisze się w pamięci publiczności jako wydarzenie dużej rangi. W programie koncertów można było usłyszeć m.in. Bożenę Korczyńską (ukraińska sopiłka), Andrzeja Białkę (organy) oraz wokalne prezentacje Łukasza Dulewicza (kontratenor) i chóru męskiego "OKTOICH". Muzycy wystąpili w takich mejscach jak Muzeum Narodowe, Cerkiew Świętego Mikołaja, Kościół Ewangelicko-Augsburski Świętej Trójcy w Szczecinie oraz Kościół Świętego Jana Chrzciciela w Stargardzie, a finał tego cyklu przeprowadzony został w Kościele pw. św. Ewangelisty.
Koncert zatytułowany "Beethoven non plus ultra" uświetnił swym udziałem amerykański pianista Kevin Kenner, ale wieczór rozpoczął się od wykonania Symfoniii Es-dur Carla Philippa Emanuela Bacha. Utwór został przedstawiony w nawiązaniu do trzechsetnej rocznicy urodzin tego twórcy, a muzykami orkiestry FAMD dyrygował dyrektor artystyczny festiwalu, Paweł Osuchowski. Pózniej na scenę wszedł Kenner i zasiadł przy autentycznym pianoforte Antona Waltera z 1795 roku, by zagrać Koncert Fortepianowy nr 3 c-moll op.37. Instrument na którym grał jest częścią kolekcji Martina Schwabe z Lipska, a używał go sam Ludwig van Beethoven.
Wieczór zakończyła V Symfonia c-moll Ludwiga van Beethovena i był to bezsprzecznie imponujący epilog całego festiwalu. Po wybrzmieniu ostatnich dźwięków tej wspaniałej kompozycji, Paweł Osuchowski triumfalnie podniósł nad głową transparent z napisem Fundacja Akademia Muzyki Dawnej i faktycznie był to gest jak najbardziej adekwatny do tego, czego mogliśmy doświadczyć podczas tego wydarzenia.
Komentarze
2