Trwa naprawa nawierzchni ul. Krasińskiego na Niebuszewie, w pobliżu skrzyżowania z ul. Zamoyskiego. Okoliczni mieszkańcy od dawna czekali na takie roboty remontowe, mają tylko zastrzeżenia, co do tempa ich prowadzenia. – Prace w tej technologii wymagają przerwy w użytkowaniu przed ponownym oddaniem nawierzchni do ruchu – tłumaczy Kacper Reszczyński z ZDiTM.

Barierki ustawiono na pasie prowadzącym w kierunku śródmieścia, na wysokości wieżowców przy ul. Krasińskiego. Osłaniają fragment nawierzchni z przełożoną niedawno kostką brukową.

– Już od dłuższego czasu ten niewielki fragment ulicy jest wygrodzony – nie przeszkadza to za bardzo w ruchu, nie tworzy wielkich korków. Problem mają tylko autobusy, które muszą czekać, aż przepuszczą je auta jadące z naprzeciwka. Tylko dlaczego jest to wygrodzone? Od momentu, kiedy widać było jakieś zmiany minęło już kilka tygodni. Teraz nie widać żadnych postępów prac – tak jak brakowało 2-3 kostek dwa tygodnie temu, tak brakuje i dziś – mówi nam pani Agnieszka z Niebuszewa.

Okazuje się jednak, że jednym z elementów prowadzonych prac jest... czekanie. – Prace w tej technologii wymagają przerwy w użytkowaniu przed ponownym oddaniem nawierzchni do ruchu. Naprawa jest wykonywana na mniejszej powierzchni tak, żeby minimalizować utrudnienia i umożliwić ruch w dwóch kierunkach – tłumaczy Kacper Reszczyński.

Celem prac, polegających na przełożenie kostki kamiennej, jest usunięcie „nierówności poprzecznej”, czyli naprawa zapadającej się nawierzchni.

– Obecnie wyłączony z ruchu fragment zostanie udostępniony do końca lipca. Wykonawca będzie wtedy kontynuował prace na środkowej części jezdni. Tak, żeby zachować ruch w dwóch kierunkach – mówi Kacper Reszczyński.

Ulica Krasińskiego od dawna nie była remontowana. A w ostatnich miesiącach musiała przyjąć większe obciążenie, gdy ze względu na przebudowę ulic w okolicy skierowano na nią więcej autobusów.