Zabytkowa stoczniowa świetlica, w której podpisano porozumienia sierpniowe w 1980 r. od lat jest niezagospodarowana i niszczeje. Radny Dariusz Matecki (PiS) największe pretensje o doprowadzenie jej do takiego stanu ma do władz Szczecina i apeluje o zwołanie „okrągłego stołu” w sprawie jej ratowania. Samorządowcy odbijają piłeczkę, przypominając o niezrealizowanych obietnicach Ministerstwa Kultury.

- Widzimy, jak dzisiaj ten budynek wygląda. To budynek historyczny, bardzo ważny dla tożsamości naszego miasta. On się dziś sypie, w dachu są dziury, jeszcze niedawno były tu powybijane okna. Potencjalne eksponaty muzealne walają się tutaj po podłodze – pokazywał dziennikarzom podczas wtorkowej konferencji radny Matecki.

Zdążyć na okrągłą rocznicę

Zorganizowano ją w budynku stoczniowej świetlicy, który na co dzień jest zamknięty dla osób postronnych. Cztery lata temu został on przekazany miastu, wcześniej trafił do wojewódzkiego rejestru zabytków. Po rozmowach magistratu z Ministerstwem Kultury pojawiły się zapewnienia, że zostanie zrewitalizowany i udostępniony zwiedzającym. Konkretów jednak do tej pory się nie doczekaliśmy.

Dlatego radny Matecki apeluje o zwołanie „okrągłego stołu”, podczas którego o przyszłości świetlicy mieliby debatować przedstawiciele: prezydenta Szczecina, marszałka województwa, Rady Miasta, Ministerstwa Kultury i „Solidarności”. Celem byłoby powołanie w tym miejscu Muzeum Solidarności i sprawienie, aby na okrągłą, 40. rocznicę podpisania porozumień sierpniowych, świetlica prezentowała się godnie.

Niewłaściwa polityka historyczna?

Pretensje o obecny stan świetlicy radny Matecki ma przede wszystkim do władz miasta. Jego zdaniem prowadzą niewłaściwą politykę historyczną. Nawiązywał przy tym do zakupu przez Szczecin eksponatów z Muzeum Stoewera.

- Ściągamy za grube pieniądze niemieckie samochody, a nasze główne punkty na polskiej mapie historycznej miasta wyglądają tak, jak dzisiaj ta świetlica – mówił Matecki, a wtórował mu zaproszony na konferencję dr Wojciech Lizak, historyk.

„Obietnice, obietnice, a potem oskarżenia pod adresem samorządowców”

Muzeum Stoewera kosztowało miasto 3,2 mln zł. Wstępny projekt koncepcyjny rewitalizacji świetlicy oszacowano na 70 mln zł. Magistrat zadeklarował, że ze swojego budżetu może zapłacić 20 mln zł. Pozostałe pieniądze miały pochodzić ze „środków zewnętrznych”, czyli głównie z Ministerstwa Kultury. W 2017 r. wicepremier Piotr Gliński obiecywał wsparcie, wynegocjowano treść listu intencyjnego, ale na razie złożonych zapowiedzi nie zrealizowano. Dlatego marszałek Olgierd Geblewicz (PO) szuka winnych zupełnie gdzie indziej niż radny Matecki.

- Politycy PiS mówią dziś o stoczniowej świetlicy, jednym z symboli Solidarności, tej prawdziwej Solidarności. Należy spytać polityków PiS, gdzie są pieniądze na jej remont, które tak mocno obiecywali w 2016 r.? Nie kto inny jak wiceminister kultury Jarosław Sellin zapowiadał wtedy, że będzie to jedno z trzech miejsc w Polsce, które upamiętni podpisanie porozumień sierpniowych. Środków nie było i nie ma. Pozostały za to obietnice, którymi dalej mamieni są szczecinianie. Podobna sytuacja jak z Wojewodzką Stacją Pogotowia Ratunkowego. Obietnice, obietnice, a potem oskarżenia pod adresem samorządowców. Cały PiS – skomentował marszałek Geblewicz na facebooku.

Obchody 39. rocznicy „Porozumień Szczecińskich” odbędą się w piątek 30 sierpnia.

foto: materiały Dariusza Mateckiego