Trzygodzinny występ zaaplikował swoim fanom, wczoraj w Imperium, zespół Kult. Jeżeli zatem dodać do tego jeszcze wstęp w postaci Wu-Hae, to zakup biletu okazał się udaną transakcją.

Pomarańczowa, październikowa trasa ekipy Kazika Staszewskiego po kilku latach przerwy znów przebiegła przez Szczecin. Dzięki temu lokalni fani mogli m.in. sprawdzić jak brzmią na żywo utwory z tegorocznego albumu tej formacji („Prosto”). Było ich kilka w set liście wieczoru – m.in. „Największa armia świata”, numer tytułowy, "Twoje słowo jest prawdą” czy „Dzisiaj jest mojej córki wesele”. Wystep rozpoczął się jednak od jednego z najstarszych utworów w dorobku zespołu - „Udana transakcja”. Repertuar składał się bowiem z wielu akcentów „historycznych”...

Klub oczywiście został zapełniony do ostatniego miejsca, a Kazik tego dnia był wyjatkowo rozmowny. Mówił w przerwach między poszczególnymi utworami o książce poświęconej swemu ojcu, którą redaguje, o poprzednich wizytach w Szczecinie (pytał przy tym czy istnieją jeszcze Kontrasty). Porównał też swój zespół do braci Kliczko („Kult jest tak samo jak oni przewidywalny, ale też najlepszy”).

Anonsując rzadko grany numer „Podejdź tu proszę” (z albumu "Hurra!") powiedział, że przypomina go z powodu ostatnich licznych doniesień o pedofilii w Kościele. Przed zagraniem "Gdy nie ma dzieci" przyznał, że tekst ma autobiograficznie podłoże, a wers z tytułu jest autorstwa jego żony.  Poza tym rozmawiał też z widzami, a nawet spełniał ich życzenia, bo piosenka „Kurwy wędrowniczki” została zagrana na jedną z wykrzyczanychj przez kogoś próśb (mimo, że nie fgurowała w w przygotowanej set liście). Z „Taty Kazika” usłyszeliśmy jeszcze np. „Baranka” i „Dziewczyna się bała pogrzebów”, a poza tym kilka utworów mniej oczywistych takich jak „Goopya Peezda” w mocnej, brudnej wersji czy „Axe” (opatrzona komentarzem na temat powstania tytułu).

Podczas grania „Wódki” Kazik sięgnął po saksofon altowy (który przydał się jeszcze w kilku finałowych kompozycjach) a w ”Lewe lewe loff” po gitarę. Tak więc wsperał kolegów jak mógł. Nawet pozwolił sobie zagrać kilk ataktów z „Angie” Stonesów. W całości zostały natomiast zagrane dwie inne obce kompozycje - „Pasażer” Iggy Popa oraz „Zegarmistrz śwatła” Tadeusza Woźniaka.

Dodam jeszcze, że z okazji przypadających wczoraj urodzin Jarka Ważnego – puzonisty Kultu zabrzmiało „sto lat”,. Muzyk ten zagrał bardzo dobrą solówkę w numerze „Berlin 1932”. Dla wielu osób najbardziej emocjonujacy jednak był ostatni kwadrans występu. Wtedy zostały wykonane takie szlagiery jak „Polska”, „Konsument” czy „Totalna stabilizacja” (którą wyśpiewał Janusz Grudziński), a na sam koniec Kazik zaintonował ludową pieśń „Sowieci”, którą chóralnie wyartykułowała cała prawie publika.

Choć można było mieć zastrzeżenia co do selektywności dźwięku podczas kilku fragmentów występu, to chyba nie zaważyły one na ogólnych wrażeniach, a wiadomość o styczniowej wizycie Kazika Na Żywo, (także w Imperium) na pewno wiele osób wprawiła w jeszcze lepszy nastrój.