Korespondencja tego pisarza była już publikowana w różnych wydaniach, a także wiele razy omawiana."Marek Hłasko.Listy"- zbiór, wydany w czerwcu w ramach biblioteki Gazety Wyborczej, jest jednakże znacznie bogatszy, i zdecydowanie poszerza naszą wiedzę o autorze"Pętli".
Ten, blisko sześciuseet stronicowy tom, to efekt drobiazgowej pracy redaktorskiej krewnego Hłaski, Andrzeja Czyżewskiego. Zgromadził on w sumie 360 listów i ułożył je chronoligicznie, budując w ten sposób swoistą biografię pisarza, uzupełnioną o komentarze, przypisy i kalendarium. Zawarte w tej ksiażce listy były  kierowane m.in. do Jerzego Giedroycia, do Sonji Ziemann, Jerzego Andrzejewskiego i Agnieszki Osieckiej. Najbardziej liczn ajednka jest korespondencja z matką pisarza,do której pisał regularnie, powierzając jej niemalże wszystkie swe refleksje i niepokoje nastolatka,apóźniej dorosłego mężczyzny.
 
Był twórcą czerpiącym inspirację głównie z polskich doświadczeń,a jednak zdawał sobie sprawę z ograniczoności tego punktu widzenia. W 1957 roku pisał  do ówczesnego Prezesa Związku Literatów Polskich, Antoniego Słonimskiego takie słowa:"Zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą, aby ułatwił mi Pan wyjazd najakiś czas do innego kraju, nigdzie dotychczas nie byłem, nie widziałem w życiu jednego porządnego przedstawienia w teatrze (...) Chciałbym jeszcze coś zobaczyć i napisać, nim kompletnie zgłupieję pośród ruin, knajp i plotek". Niewiedział wtedy, że kiedy opuści Polskę, będzie miał potem poważne trudności z powrotem do niej (podania do naszych władz o umożliwienie wjazdu do kraju, które znajdują się także w tym zbiorze, konsekwentnie były odrzucane). 
 
Trudny emigracyjny los (pobyty w więzieniach, tanich hotelach i szpitalach psychiatrycznych), to jeden z głónych tematów listów pisanych w latach 60. Hłasko nie może się zaklimatyzować zarówno w Izraelu jak i w Stanach Zjednoczonych, pisze scenariusze i prozę, ale musi dosłownie  walczyć o honoraria, zatem zdarza się też, że podejmuje prace fizyczne, próbując zapewnić sobie środki do życia. Relacjonuje przyjaciołom swoje doświadczenia i bywa twardym,a nawet nieokrzesanym facetem, niestroniącym od mocnych słów. Zawsze dba jednak o formę choć pisze do Zuli Dywińskiej: "ja naprawdę nie umiempisać listów,napisanie listu to dlamnie męka".  
 
Od 1960 mieszka  z przerwami w Niemczech, z żoną, aktorką Sonją Ziemann, ale ten związek nie trwa długo. Po rozwodzie oboje nadal jednak korespondują ze sobą.   Marek wspiera ją w wysiłkach ratowania ciężko chorego syna, Pierre`a, przesyłając m.in.informacje o najlepszych specjalistach zdziedziny psychiatrii dziecięcej (w tym także polskich). W tych listach widzimy zatem człowieka, który nie jest skoncentrowany na sobie i własnych problemach, a bardzo mocno angażuje się w pomoc innym. 
 
Ostatni zamieszczony w tym tomie list, został napisany w maju 1969 roku, na pokładzie samolotu lecącego z Tel Awiwu do Monachium. Do poznanej w Izraelu, Esther, Hłasko pisze:  "niewidziałem Cię tylko przez 5 godzin,a już jestem pewien tęsknoty za Tobą. Nie mogę, nie będę i niechcę żyć bez Ciebie (...) módl, módl się zanasmnie, za moją pracę - módl się zanasoboje. Wkrótce będę z powrotem: żeby Cię ucałować i zostać z Tobą." Pod tymi, pełnymi uczuć, zdaniami, popdisał się "Robinson"...