Lawrence Grobel rozmawiał z Trumanem Capote kilkakrotnie pod koniec jego życia. Autor "Śniadania u Tiffany`ego" był wtedy twórcą bardzo cenionym i wpływowym, ale miał świadomość fizycznego schyłku. Książka "Truman Capote. Rozmowy", przetłumaczona przez Waldemara Łyś, a wydana przez Axis Mundi, jest zatem ciekawym uzupełnieniem wiedzy o tym amerykańskim twórcy, który zmarł 30 lat temu.

Grobel opublikował już w formie książkowej m.in. swoje wywiady z takimi gigantami kina jak Al Pacino, Marlon Brando czy Ava Gardner. Kulisy świata  filmu "przefiltrował" więc bardzo  dokładnie i środowisko scenicznych sław było mu dobrze znane. W przypadku Capote`a miał jednak do czynienia z twórcą szczególnym, bo zajmującym się nie jedną dziedziną - człowiekiem, który stworzył nowy gatunek dziennikarski, pisarzem, scenarzystą, a może przede wszystkim bywalcem salonów, zapraszanym tam, gdzie mogli przebywać jedynie nieliczni. Pikantne historyjki o narkotycznych eskapadach z Carym Grantem, szczegóły relacji z Marylin Monroe i kolejne detale dotyczące powstawania "Z zimną krwią", to zatem tematy zdecydowanie obecne w tych dialogach dwóch panów, ale niekoniecznie najbardziej zajmujące.

Chyba najciekawsze są opinie Capote`a na temat unikalnej kondycji  pisarza i metod, z których korzysta."Bycie artystą odgradza cię od rzeczy w ogóle. Umysł pracuje na  szybszym, bardziej wyczulonym, gwałtowniejszym poziomie rejestracji wizualnej niż u większości ludzi (...) wielu pisarzy pije, łyka prochy czy co tam jeszcze: po to, żeby się uspokoić, spowolnić ustawiczny, gwałtowny ruch tej maszynerii. Wiem, że na tym polegał przypadek  Tenessee Williamsa". Definiuje także geniusz, mówiąc o tym, że według niego "Prawdziwie wielki artysta jest w stanie zmienić coś absolutnie powszedniego w dzieło sztuki jedynie siłą czystego artyzmu oraz mocą swej woli."

Capote mówi o sobie szczerze, niekoniecznie pokazując się w korzystnym świetle czy pozując na autorytet, który rozstrzyga spory i feruje kompetentne wyroki w kwestiach sztuki, kultury czy obyczajowości (aczkolwiek często bywał  stawiany w takiej roli). Nie waha się wyrazić druzgocących komentarzy na temat dokonań Jane Fondy czy Jacka Kerouaca, ale też zdarza mu się pochwalić swego konkurenta, Normana Mailera (np. za książkę "Autoreklama") czy Jodie Foster. Przyznanie Nagrody Nobla Williamowi Goldingowi uznaje zaś  za dowcip stulecia...

„Rozmowy” to także zapis  zmagań z fizycznością i zmierzchem   możliwości. Grobel dość dokładnie relacjonuje we wstępie okoliczności wszystkich spotkań z pisarzem, wskazując że część z nich była przesuwana z uwagi na dolegliwości i choroby Capote`a. W ostatnim rozdziale  ("Narkotyki, alkohol, depresja i śmierć") mówi o załamaniu nerwowym i pobytach w szpitalu. Jak wiemy nie dokończył książki, która prawdopodobnie mogłaby jeszcze wzmocnić jego wysoką pozycję, roboczo zatytułowanej "Wysłuchane modlitwy", w której chciał ironicznie sportretować, środowisko nowojorskiej, intelektualnej socjety. Środowisko, w którym czuł się tak dobrze i które obserwował tak pilnie, czerpiąc z niego inspirację do tworzenia...