W ubiegłym tygodniu gościem programu "Studio wSzczecinie.pl" była Małgorzata Jacyna-Witt, kandydatka do Senatu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Polityk PiS została zapytana o jej podejście do feminizmu: - Jestem prawicową feministką i świadczy o tym moja życiowa pozycja i to, co w życiu osiągnęłam – mówiła. Małgorzacie Jacynie-Witt postanowiła odpowiedzieć "lewicowa feministka" Katarzyna Kotula, startująca w wyborach z listy Lewicy.
Polityk PiS kontrowersyjnie o feminizmie
Małgorzata Jacyna-Witt w programie „Studio wSzczecinie.pl” skrytykowała Koalicję Obywatelską za przedmiotowe traktowanie kobiet na listach wyborczych, nazwała je „paprotkami przestawianymi na parapecie”. Kandydatka do Senatu przyznała także, że jest feministką i aktywnie walczy o prawa kobiet, ale nie identyfikuje się z popularnym, raczej lewicowym, ruchem feministycznym.
- Jestem prawicową feministką i świadczy o tym moja życiowa pozycja i to, co w życiu osiągnęłam. Prawicowa feministka to kobieta, która doszła do swojej pozycji tylko i wyłącznie ciężką pracą, nie musiała mieć za swoimi plecami mężczyzn, którzy musieli stawać w jej obronie. Prawicowe feministki to kobiety, które spełniają się jako żony, matki, preferują rodzinę, małżeństwo, ale są jednocześnie zaangażowane w swoją pracę – mówiła Jacyna-Witt.
„W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie pomagały innym kobietom”
Katarzyna Kotula startuje z listy Lewicy, ale od lat znana jest z działalności feministycznej, np. w ruchach kobiecych. W liście otwartym skierowanym do Małgorzaty Jacyny-Witt krytykuje jej słowa i pyta o konkretną działalność na rzecz kobiet w Polsce:
"Pani Małgorzato, poza tym, że obraża Pani w wywiadach bardzo dużo różnych kobiet, umniejsza Pani kobietom z różnych opcji oraz partii politycznych, szydzi Pani z innych kobiet i działaczek społecznych, co już na wstępie dyskwalifikuje Panią jako feministkę, to w swoich, cytowanych niżej, wypowiedziach opisuje Pani de facto lewicowe feministki. Prawicowe feministki nie istnieją. To jednak oksymoron" – pisze Kotula.
"Zdziwi się Pani, my również, a może nawet bardziej, wszystko zawdzięczamy własnej pracy, nie musimy mieć za plecami mężczyzn, a dodatkowo korzystamy z tego co nasze prababki feministki wywalczyły dla wszystkich kobiet. Korzysta z tego także Pani, dzięki czemu, może Pani dziś robić to, co robi. Do tego wspieramy inne kobiety, pomagamy im burzyć szklane sufity i wspinać się na szczyt. To nie jest wyścig o miejsce na podium, tylko wspólna kobieca sprawa. Stawiamy na wiedzę, merytorykę i doświadczenie. Madelaine Albright, jedna z moich ulubionych amerykańskich polityczek, mówiła:
„W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie pomagały innym kobietom”.
Serdecznie pozdrawiam" – czytamy dalej.
Bardzo „niekobiece” listy wyborcze. Najwyższe miejsca mają kobiety w… Konfederacji
Listy kandydatów z tegorocznych wyborów parlamentarnych przejdą do historii zachodniopomorskiej polityki jako najbardziej „niekobiece”. Pań ze świecą szukać nie tylko na miejscach pierwszych, ale niewiele jest ich generalnie w pierwszych trójkach. Na liście Koalicji Obywatelskiej najwyższe, a to dopiero piąte miejsce, ma Magdalena Filiks. Podobnie jest w Prawie i Sprawiedliwości, gdzie w pierwszej dziesiątce jest tylko jedna kobieta – z lokaty numer 5. startuje Stefania Biernat. PiS za to proponuje kandydatkę do Senatu – Małgorzatę Jacynę-Witt. Nie popisała się także Lewica – tutaj z miejsca numer 4. startuje Katarzyna Kotula. U Ludowców trochę lepiej, na liście PSL – Koalicja Polska Anna Kusy-Kłos startuje z trzeciego miejsca. Najwyższe miejsce na liście – dwójkę – ma Ewa Rzeuska z Konfederacji, z trójki startuje Magdalena Sosnowska, a z czwórki Klaudia Szenderowicz.
Wybory parlamentarne odbędą się 13 października. W okręgu obejmującym Szczecin i Police wybierzemy 12 posłów i jednego senatora.
Komentarze
9