Trzeciego dnia Kontrapunktu widzowie zobaczyli m.in. głośny (dosłownie i w przenośni) spektakl Marcina Libera „III Furie”, ale nie był on jednak „hitem” dnia...
Dzidzia czyli kara
Czy naszą historię można opowiedzieć na nowo, odkłamać ją, oczyścić z grubej warstwy stereotypów, oskarżeń i fałszywych relacji ? Jeżeli nie uczynią tego historycy, naukowcy, to być może teatr jest medium, które ma na to szansę? Marcin Liber konsekwentnie dotyka naszych ran narodowych i w kolejnych swych inscenizacjach próbuje wciągnąć nas w dyskusję na tematy bolesne i ważne. W „III Furiach”, które powstały na podstawie dwóch książek ("Dzidzi" Sylwii Chutnik i "Egzekutora" Stefana Dąbskiego) tworzy dramat poprowadzony głosami Kasandry (Katarzyna Dworak) i Apolla czyli nietypowego narratora ( tej roli Rafał Cieluch). Spektakl przybiera formę przewrotnego rankingu pieśni narodowych, w którym mieszają się symbole, przywoływane są „Dziady” Mickiewicza i „Utwór o matce i ojczyźnie” Bożeny Keff, a jego głównym wątkiem fabularnym jest traumatyczna historia Danuty Mutter (Gai). Ona urodziła Dzidzię czyli dziecko „z porażeniem wszystkiego”, a było to rodzajem kary za grzechy jej przodków, którzy wydali w czasie wojny dwoje Żydów. Czym można odkupić taką zbrodnię ? Czy to co się stało będzie już w nieskończoność ciążyło na naszym życiu ?
W spektaklu swój głos ma także zespół Radio Error, który akompaniuje aktorom Trzej muzycy i wokalista wykonują destrukcyjne kolaże dźwiękowe, które dopełniają niepokojący obraz całości. Są niejako chórem, który dosadnie komentuje to co się dzieje na scenie.
Sprzeczne emocje
Choć „Furie” nagrodzone na katowickim festiwalu Interpretacje, Laurem Konrada należą do faworytów Kontrapunktu, to być może więcej głosów widzów otrzyma jednak bardzo przychylnie przyjęta sztuka „Sieroty” Teatru Powszechnego z Warszawy. Grzegorz Falkowski (dobrze na pewno znany szczecinianom), Piotr Ligienza oraz Anna Moskal stworzyli w nim bardzo intensywną, nerwową sytuację dramatyczną, w której wyrażone zostały bardzo sprzeczne emocje. Poczucie bezpieczeństwa skonfrontowano z agresywną nietolerancją, egoizm z humanizmem. Postawy te ścierają się w „Sierotach” dając odbiorcom możliwość uczestnictwa w wojnie psychologicznych sił, wiodącej do niespodziewanego końca. To spektakl surowy i oszczędny w środkach wyrazu, ale oddziaływujący na widzów z dużym natężeniem.
Interesujący chór
Różnorodne opinie wypowiadali natomiast widzowie, którzy zobaczyli spektakl „Chór kobiet: Magnificat” (pokazany w „Pleciudze”). Ta inscenizacja przygotowana przez Warszawski Instytut Teatralny im . Zbigniewa Rzeszewskiego, na pewno była interesująca za sprawą swej formy (chór dwudziestu kilku kobiet śpiewa i deklamuje teksty o charakterze społecznym i feministycznym), ale przesłanie tej wypowiedzi budziło nie zawsze pozytywne nastroje. Część osób uznała ją za zbyt eklektyczną, za mało spójną. Nie ma jednak wątpliwości, że było to doświadczenie warte uwagi.
Komentarze
0