Czwartek 14 kwietnia był tak zwanym berlińskim dniem Kontrapunktu . Publiczność która wyruszyła czterema autobusami spod Teatru Pleciuga do stolicy Niemiec miała szansę zobaczyć trzy spektakle na tamtejszych scenach. Miała szansę ponieważ nie do końca wszystko przebiegło zgodnie z planem …

 

Muzyczny powrót Odysa

 

Pierwsze dwie inscenizacje, które widzowie zobaczyli, to przedstawienia konkursowe. Na scenie Schaubühne przy Lehniner Platz pokazany został „Die Heimkehr des Odysseus (Powrót Odysa)” skonstruowany z klasycznych podstaw, przetworzonych w współczesną formę. W spektaklu wyreżyserowanym przez . Davida Martona. wykorzystano muzykę Claudio Monteverdiego oraz teksty pochodzące z dzieł Homera, Giacomo Badoaro, Pétera Esterházy’ego, natomiast scenografia, kostiumy i inne składniki dramaturgicznego przekazu wprost nawiązywały do teraźniejszości lub niedalekiej przeszłości.

W domu Penelopy czas stanął w miejscu. Odyseusz wyruszył na wojnę z Grekami, a jego rodzina ze swoimi konfliktami i niepokojami musi radzić sobie sama. Telemach, który jest spadkobiercą ojcowskiego dziedzictwa, zostaje obciążony odpowiedzialnością, która go przerasta. Moralnie nie jest przygotowany na tą rolę. Otoczenie oczekuje od niego czynów, a on wciąż liczy na powrót ojca, który przywróci status quo. Na scenie widzimy interakcje między poszczególnymi postaciami, próbę przełożenia języka miłości na język techniki (przy użyciu takich terminów jak silnik czy kompresja), rywalizację dzieci o względy matki. Aktorzy dla wyrażenia swych stanów emocjonalnych posługują się głosami i instrumentami (gitara, skrzypce). Na słowa uznania szczególnie zasłużyła Theresa Kronthaler , nie tylko zwracająca uwagę swą urodą, ale także wyszkolonym śpiewem. Jej partie wokalne bezsprzecznie wzbogacają tą inscenizację, nadając jej bardziej złożonego wymiaru.

 

Pies rewolucjonista

 

W dalszej kolejności – w Deutsches Theater, nastąpiła prezentacja przedstawienia „Bakunin auf dem Rücksitz (Bakunin na tylnym siedzeniu)” na podstawie Dirka Lauckego. Jej głównym bohaterem jest pies, który przeżył śmierć swego pana (Jörga). Zostaje sam w mieszkaniu, próbując zaadaptować się do nowej sytuacji, ale wkrótce handlarz nieruchomościami Steven przejmuje opuszczony lokal i zabiera go ze sobą ... Od tego momentu nad wyraz inteligentne zwierzę wkracza w świat społecznych i politycznych dysonansów i poznaje całą galerię różnych typów postaci. Eddi, pielęgniarka zmarłego Jörga, Moni (kelnerka z lokalu „Fettecke”), partnerka Stevena – Charlotte i jej 17-letni syn Jan prowadzą spory, próbują osiągnąć swoje egoistyczne aspiracje. Nie ma możliwości porozumienia, bo w tym zbiorowisku sprzecznych interesów, nikt nie chce kompromisu. Wydaje się więc że rozwiązać sytuację może radykalne działanie (akt protestu na który decyduje się Jan podpalając samochód na ulicy). Tak naprawdę jednak rewolucyjne pomysły również nie prowadzą do pozytywnej przemiany … W spektaklu oprócz ciekawych kreacji aktorskich istotnym elementem są na pewno czarno-białe rysunkowe wizualizacje, imitujące wnętrza mieszkań i miejsc akcji

 

Nieoczekiwany finał

 

Główną atrakcją programu wyjazdu do Berlina miała być możliwość zobaczenia najnowszego dzieła reżyserskiego Roberta Wilsona czyli musicalu „Lulu” napisanego przez Franka Wedekinda . Kiedy o planowanej godzinie rozpoczęcia przedstawienia widzowie zasiedli wygodnie na sali teatru Berliner Ensamble ze sceny został wygłoszony zaskakujący komunikat. Okazało się, że z uwagi na absencję odtwórczyni tytułowej roli – Angeli Winkler (znanej m.in. z ról w „Blaszanym bębenku” Volkera Schlöndorffa i „ Dantonie” Wajdy) „Lulu” zostanie wykonane bez niej. Oznaczało to oczywiście znaczne skrócenie musicalu, w którym zagrała zatem przede wszystkim muzyka Lou Reeda, wykorzystana w tym spektaklu, zagrana na żywo przez muzyków (usłyszeliśmy m.in. słynne „Sunday Morning”). Widzowie, którzy zdecydowali się zostać na tym eksperymentalnym widowisku, mogli podziwiać także bardzo efektowne kostiumy stworzone dla aktorów przez Jacquesa Reynauda. Trudno oceniać jednak całe przedsięwzięcie zważywszy, że zostało zaprezentowane w formie szczątkowej. Niejako na pocieszenie kontrapunktowicze mieli możliwość zobaczenia ciekawej wystawy, która właśnie trwała w foyer Berliner Ensamble. Poświęcono ją Thomasowi Bernhardowi, a pretekstem była osiemdziesiąta rocznica urodzin owego twórcy. Może w przyszłym roku zobaczymy w dniu berlińskim jakaś sztukę z jego dorobku ?