Marek Raduli – gitara, Wojtek Pilichowski – bas, Radek Owczarz – perkusja, Wojtek Olszak – klawisze i Adam Bałdych – skrzypce. Te nazwiska mówią same za siebie. Za nazwiskami jednak stoją ludzie. Piątka wirtuozów skupiona w jednym projekcie może znaczyć tylko jedno: „petarda muzyczna”.
Od pierwszego utworu dali pokaz chirurgicznej precyzji w osadzaniu dźwięków, połączonej z feelingiem i radością grania. Tłumnie zgromadzona tego wieczoru publiczność, owacyjnie reagowała na solowe popisy muzyków. Po pierwszym utworze Marek Raduli przedstawił członków zespołu. Opowiedział również w telegraficznym skrócie historię powstania projektu Squad. Po 10 latach pracy w „pewnej firmie” (Budka Suflera – przyp. aut.), w której „już nie musi pracować”, skrzyknął przyjaciół i grają to, co czują. Marek z nieukrywanym zadowoleniem podziękował publiczności za tłumne przybycie, a gospodarzom za stworzenie klimatycznego miejsca i możliwość grania wśród przyjaciół.
Muzycy raczyli słuchaczy kompozycjami naszpikowanymi zmianami rytmów, oraz improwizacjami. Każda z solówek kończących się niejednokrotnie na skinienie głowy wykonawcy, była nagrodzona brawami. Popisowo wykonywane partie melodyczne, momentami unisono skrzypce z gitarą czy z basem, wywoływały elektryzujące wrażenie na publiczności. Każdy z grających muzyków wielokrotnie udowadniał, że jest wybitną indywidualnością. Zebrani w Squad pokazali jednak, że potrafią grać zespołowo, dając radość słuchaczom i sobie.
O 22.15 nastąpiła przerwa. Po niej muzycy pojawili się ponownie by zaprezentować utwory, które znajdą się na zapowiedzianej nowej płycie zespołu. Było sporo ostrych riffów gitarowych oraz klangu na basie. Muzycy raczyli słuchaczy niezwykłą sprawnością i precyzją. Na koniec Marek Raduli bardzo podziękował publiczności za owacyjne przyjęcie. Nie udało mu się jednak tak szybko odejść na zasłużony odpoczynek. Publiczność wywołała zespół na bis. Zagrali utwór pt „Radość” z intro na basie. Utwór ten również znajdzie się na przygotowywanej płycie zespołu. Po koncercie muzycy byli do dyspozycji fanów. Można było zarówno zdobyć autograf jak i porozmawiać.
Komentarze
0